Orlen Oil, firma zależna od PKN Orlen, chce do końca marca wyprodukować 2,5 mln litrów płynu do dezynfekcji rąk o działaniu wirusobójczym. Informuje jednocześnie, że jego zakłady zlokalizowane w Jedliczu (woj. podkarpackie) są obecnie w stanie wytwarzać ok. 750 tys. litrów tego preparatu tygodniowo.
Dwie linie
Produkcja odbywa się obecnie na dwóch liniach technologicznych. Koncern zapowiedział, że do końca tego tygodnia płyn będzie dostępny na wszystkich jego krajowych stacjach paliw. – Będziemy mogli w jeszcze większym stopniu zaspokoić potrzeby rynku i klientów w walce z epidemią koronawirusa. Zwiększenie produkcji pozwoli również zoptymalizować koszty – mówi Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen. Na czym konkretnie ma polegać optymalizacja i o ile mogą spaść koszty, nie podaje.
Zakład w Jedliczu na co dzień zajmuje się produkcją płynów do spryskiwaczy, płynów chłodniczych, smarów i olejów przemysłowych. W związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa w Polsce dokonano szybkiego przestawienia linii produkcyjnej tak, aby spółka mogła rozpocząć wytwarzanie płynu do dezynfekcji rąk. Produkcja ruszyła 12 marca.
Niższe ceny na stacjach
Spadający kurs ropy naftowej przyczynia się również do obniżki cen na stacjach paliw. We wtorek surowiec typu Brent chwilami kosztował 29,3 USD za baryłkę, co było najniższą ceną tego surowca od ponad czterech lat. To powoduje, że kierowcy w całym kraju coraz mniej płacą za olej napędowy i benzyny.
PKN Orlen przekonuje, że na jego obiektach przeceny są nie tylko efektem taniejącej ropy, ale też również działań optymalizujących koszty produkcji. – Podjęliśmy decyzję o zmniejszeniu cen paliw, tak aby Polacy, którzy muszą w tym trudnym czasie przemieszczać się, korzystali z własnych samochodów, zamiast komunikacji zbiorowej – twierdzi Obajtek. Orlen, uwzględniając utrzymywanie się spadkowej tendencji cen ropy i stabilność pozostałych czynników, planuje nadal obniżać ceny paliw na stacjach.