Orlen przejął 80 proc. akcji Energi i formalnie już stał się głównym właścicielem tej energetycznej grupy. Jakie efekty synergii możliwe są w wyniku tej transakcji?
To połączenie komplementarne. Grupa Orlen również ma pion energetyczny i w swojej strategii kładzie duży nacisk na rozwój tej działalności, czyli energetyki niskoemisyjnej i zeroemisyjnej. Jesteśmy przecież pionierami, jeśli chodzi o elektrownie gazowe, a także projektujemy dużą farmę wiatrową na Bałtyku. Jestem zdania, że Orlen musi wzmacniać wiele swoich filarów, nie tylko ten rafineryjny. Zwłaszcza że w perspektywie 20–30 lat będą inne alternatywne paliwa, choćby wodór, więc ten przemysł rafineryjny będzie słabł, a zdecydowanie bardziej będzie się rozwijał np. pion petrochemiczny. Jeśli chodzi o synergie, to przewidujemy rozwój zeroemisyjnych źródeł wytwarzania, więc ta akwizycja dobrze wpina się w naszą strategię. My mamy mocno rozwinięty dział sprzedaży, a Energa mniej. Nie mamy natomiast biznesu dystrybucji energii, a ma go Energa. Mamy z kolei ponad 5 mln klientów, podczas gdy Energa sprzedaje prąd dla około 3 mln klientów. Dzięki połączeniu możemy zaproponować zdecydowanie szerszą paletę usług z korzyścią dla naszego biznesu i dla dobra klientów.
Czy Enerdze potrzebna jest restrukturyzacja, szukanie większych oszczędności?
Nie po to kupiliśmy spółkę, by nie starać się jej zrestrukturyzować. Już trwają analizy, gdzie możemy uzyskać największe synergie. Efekty tych prac przedstawimy w ciągu dwóch miesięcy. Musimy dostosować do siebie nasze struktury choćby w zakresie zakupów, informatyki czy niektórych spółek celowych, które dublują się w działalności. Ten proces restrukturyzacji będzie zdecydowanie głębszy. Myślę, że wdrożymy go w ciągu roku. Po to kupuje się firmy, by wyzwolić z nich jak najwięcej oszczędności. Mamy już pewną wizję, jak to chcemy zrobić, ale musimy ją jeszcze szczegółowo opracować.