Podczas środowych notowań kurs akcji Orlenu spadał zdecydowanie mocniej niż główne giełdowe indeksy. Na otwarciu wyniósł 60 zł, co oznaczało spadek o 0,8 proc. Po kilku minutach przecena przekraczała 3 proc., a przed południem sięgała blisko 5 proc.
Niższa dywidenda
– Powodem wyprzedaży akcji Orlenu po publikacji przez koncern wyników finansowych mogła być chęć realizacji zysków po wcześniejszych wzrostach kursu. Do spadku notowań przyczyniły się zapewne również oczekiwane spadki wyników grupy w kolejnych okresach i duża obniżka wartości dywidendy rekomendowanej do wypłacenia przez zarząd – twierdzi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. W jego ocenie inwestorom może się nie podobać, że spółka mocno ogranicza kwotę zysku przeznaczoną do podziału między akcjonariuszy, a jednocześnie zapowiada kontynuowanie rekordowych inwestycji mimo pogarszającego się otoczenia makroekonomicznego.
Jeszcze niedawno zarząd Orlenu rekomendował, aby tegoroczna dywidenda wynosiła 3 zł. Obecnie proponuje jedynie 1 zł. Jan Szewczak, członek zarządu Orlenu ds. finansowych, tłumaczy, że obniżka jest konsekwencją zmieniającej się sytuacji zewnętrznej oraz zamiaru utrzymania inwestycji na deklarowanym wcześniej poziomie. Jeśli dywidenda zostanie wypłacona zgodnie z rekomendacją zarządu, to będzie najmniejszą od ośmiu lat. Rok temu na każdą akcję przypadło po 3,5 zł, a dwa i trzy lata temu – po 3 zł.
W tym roku Orlen chce przeznaczyć na inwestycje organiczne 7,7 mld zł. W I kwartale wydał zaledwie 1,2 mld zł. Mimo to jest zdeterminowany, aby zrealizować swoje zapowiedzi. Jednocześnie cały czas analizuje sytuację i nie wyklucza zmian.
Poza tym duże kwoty może pochłonąć przejęcie Lotosu. Orlen właśnie przedstawił Komisji Europejskiej nową propozycję środków zaradczych mających wykluczyć ryzyko ograniczenia konkurencji po transakcji. Jakie to środki, nie ujawnia. – Zakładamy, że ostatecznym terminem wydania decyzji przez KE będzie 30 czerwca 2020 r. – mówi Zbigniew Leszczyński, wiceprezes Orlenu.