W II kwartale Lotos zanotował niepełna 4,25 mld zł skonsolidowanych przychodów – wynika z szacunkowych danych opublikowanych przez spółkę. To aż o 44,6 proc. mniej, niż wypracowano w tym samym czasie ubiegłego roku. Jeszcze mocnej spadł kluczowy wskaźnik gdańskiego koncernu, czyli oczyszczony zysk EBITDA LIFO (skonsolidowany zysk operacyjny wg LIFO powiększony o amortyzację i po wyłączeniu zdarzeń jednorazowych). Wyniósł on zaledwie 45 mln zł, podczas gdy rok wcześniej sięgał 783 mln zł. Mocno spadły zarobki zarówno w biznesie wydobycia ropy i gazu, jak też produkcji i handlu.
Historyczne warstwy ropy
– Raportowane przez Lotos szacunkowe wyniki za II kwartał są słabsze od oczekiwanych przez rynek. W ocenie spółki to przede wszystkim konsekwencja wystąpienia tzw. efektu historycznych warstw ropy, który w otoczeniu gwałtownie spadających cen powoduje zaburzenie wyniku LIFO rafinerii – mówi Krzysztof Kozieł, analityk Biura Maklerskiego Pekao. Według spółki efekt ten wyniósł ok. 369 mln zł i nie miał wpływu na przepływy gotówkowe z działalności operacyjnej. Kozieł zauważa, że gdyby doliczyć wspomniane 369 mln zł do oficjalnie zaraportowanych 15 mln zł oczyszczonego zysku EBITDA LIFO w biznesie produkcji i handlu, to zbliżalibyśmy się do 400 mln zł zysku, co byłoby wynikiem zbliżonym do rynkowego konsensusu.
Lotos zaznacza, że opublikowane wyniki mają charakter szacunkowy i mogą ulec zmianie. Ich ostateczne wartości będą opublikowane 12 sierpnia.
– Wyniki Lotosu w III kwartale powinny wzrosnąć za sprawą poprawiającego się otoczenia makroekonomicznego. Chodzi głównie o pozytywną zmianę relacji cenowych pomiędzy ropą Brent i Ural – mówi Kozieł. Zauważa, że jeszcze kilka dni temu surowiec spod dna Morza Północnego był tańszy niż rosyjski, co działało na niekorzyść Lotosu i Orlenu, gdyż ich rafinerie specjalizują się w przetwarzaniu ropy Ural. Z uwagi na 36-proc. wzrost w sierpniu (w ujęciu miesiąc do miesiąca) załadunków ropy Ural na Bałtyku można oczekiwać relatywnego spadku notowań rosyjskiej ropy. To z kolei powinno poprawić pozycję konkurencyjną polskich rafinerii.
Niski kurs akcji
Giełdowi inwestorzy na podane przez Lotos szacunki zareagowali dość spokojnie. Na otwarciu poniedziałkowej sesji ich kurs wynosił 51,58 zł, czyli dokładnie tyle, ile w piątek na zamknięciu notowań. Również w kolejnych godzinach był stosunkowo stabilny, przy czym przez większość sesji nieznacznie przeważała strona sprzedająca.