Po pierwsze, wynikało to z podanych przez Departament Energii (a wcześniej też przez Amerykański Instytut Paliw) informacji o dużym spadku zapasów ropy naftowej we wcześniejszym tygodniu. Zniżka sięgała aż 8 mln baryłek i mijała się z oczekiwaniami zakładającymi wzrost zapasów.
Po drugie, kartel OPEC+ po raz kolejny zaznaczył, że będzie dążył do wspierania cen ropy naftowej na globalnym rynku. Obecnie już praktycznie nie ma wątpliwości, że ruch OPEC+ będzie konieczny, aby zapobiec kolejnej istotnej przecenie ropy. Poważnym problemem jest bowiem druga fala pandemii. Rekordowo duże statystyki dotyczące liczby zakażeń koronawirusem w wielu krajach Europy oraz w Stanach Zjednoczonych doprowadziły do powtórki z lockdownu w niektórych państwach, a restrykcje wyraźnie przekładają się na popyt na ropę.
Jeśli OPEC+ zmodyfikuje swoje porozumienie naftowe i będzie mocno ciął wydobycie także od początku 2021 r., to na pewno pozytywnie odbije się to na cenach ropy. Ten ruch jest jednak już teraz uwzględniany przez wielu inwestorów, więc do kontynuacji zwyżek na rynku ropy potrzebne byłyby kolejne impulsy. Ostateczna decyzja dotycząca postanowień porozumienia naftowego prawdopodobnie zapadnie na przełomie listopada i grudnia podczas oficjalnego spotkania OPEC.