Gdy wydawało się, że rynki, meandrując, ale jednak, zmierzają do normalności po tym, jak szczepionka stała się faktem, wirus pokazał, że ostatnie słowo jeszcze nie padło. Pojawienie się nowej mutacji SARS-CoV-2 zachwiało wiarą w szybki koniec pandemii. Trzeba jednak przyznać, że tym razem reakcja rządów była wyjątkowo silna i wszelkie dostawy do Wielkiej Brytanii są odcięte, podobnie jak ruch w drugą stronę. Jako że kraj ten jest importerem żywności, Brytyjczykom nie jest do śmiechu. Za ironię losu można uznać, że pandemia wprowadziła w życie czarny scenariusz brexitu dwa tygodnie przed terminem. Poniedziałkowa reakcja rynków była bardzo silna na rynkach akcji, przejście z „Risk on" do „Risk off" jest spektakularne. Natomiast rentowności na rynkach bazowych spadły umiarkowanie, o 2–4 pkt baz., podobnie rozszerzyły się spready kredytowe w krajach peryferyjnych strefy euro. W obu przypadkach całe osłabienie dokonało się rano, w ciągu dnia sytuacja zaczęła się normalizować. Na rynkach obligacji korekta ograniczyła się właściwie do Europy i USA, samo zjawisko jest jednak o tyle godne uwagi, że przypomina o bardzo wysokiej niepewności związanej z pandemią, która, jak się okazuje, może dostarczać zaskoczeń nawet po roku. Obawiam się, że wszelkie prognozy co do normalizacji są nieco zbyt optymistyczne. Pandemia zostanie wzięta w karby, ale może potrwać to dużo dłużej i pociągnąć za sobą znacznie wyższe koszty, niż się obecnie uważa.