Ostatnie tygodnie dla was były chyba bardzo intensywne biorąc pod uwagę fakt, że byliście globalnym koordynatorem przy sprzedaży akcji LC Corp przez Leszka Czarneckiego?
Faktycznie, to było kilkanaście tygodni bardzo intensywnej pracy. Transakcje zamknęliśmy w piątek i był to już kolejna duża transakcja, którą przeprowadziliśmy w tym roku.
Mówi pan o kolejnych transakcjach, a tymczasem rynek IPO w tej chwili raczej nie rozpieszcza. Z kolei we wtorkowym "Parkiet" pisaliśmy o uciekających spółkach z rynku. Czy więc giełda wciąż jest atrakcyjnym miejscem do pozyskiwania kapitału czy może utraciła już swój blask?
Miarą efektywności giełdy i tego czy faktycznie spełnia ona swoją rolę, jest wielkość transakcji, które są przeprowadzane na rynku. Chodzi tutaj zarówno o IPO, jak i oferty wtórne. Patrzenie tylko na pierwotne oferty nie oddaje do końca faktycznego stanu rzeczy. Duża ilość transakcji IPO jest raczej cechą charakterystyczną rynku mniej rozwiniętego. Kiedy rynek się tworzy zawsze w pierwszej fazie tego typu operacji będzie więcej. Można więc powiedzieć, że miarą rozwoju rynku jest proporcja między transakcjami IPO, a SPO. Liczba obu tych transakcji będzie nam natomiast mówić o efektywności rynku. Gdyby więc historycznie spojrzeć na GPW z tej perspektywy doszlibyśmy do wniosku, że rynek wciąż się rozwija i idzie w dobrym kierunku. Giełda więc spełnia swoją rolę.