Minęło kilka tygodni od IPO i debiutu Allegro na warszawskiej giełdzie. Czy można już powiedzieć, że ta oferta zmieniła postrzeganie naszego rynku?
Była to duża zmiana. Część inwestorów nie do końca doceniała nasz awans do grona rynków rozwiniętych, twierdząc, że u nas można zainwestować głównie w spółki surowcowe i instytucje finansowe. Dzisiaj, patrząc na największe spółki naszego rynku, możemy powiedzieć, że te zarzuty były nieuprawnione. Ciekawe jest też to, że część funduszy skoncentrowanych na publicznych spółkach technologicznych w ogóle nie była wcześniej zainteresowana Warszawą. Przy okazji oferty Allegro fundusze te w końcu pojawiły się u nas, przetarły szlak dostępowy i te dodatnie efekty zewnętrzne debiutu Allegro będziemy konsumować jeszcze przez lata. Dodatkowo zwróciliśmy także uwagę jednorożców z regionu na to, że można zrobić dużą emisję, pozyskać inwestorów i ciekawie rozegrać to pod względem PR. Mamy w tym momencie ciekawy dialog z jednorożcami z Polski i regionu. Rozmawiamy z nimi na temat tego, jak mogą one powtórzyć sukces Allegro. Oczywiście do decyzji wejścia na rynek też trzeba dojrzeć. Myślę jednak, że za dwa–trzy lata powinny zacząć się pojawiać na rynku jednorożce skuszone sukcesem Allegro.
Liczba debiutów w tym roku wygląda nadal dość słabo. Co innego oczywiście jeśli chodzi o wartość. Z perspektywy giełdy lepiej jest mieć jedną dużą ofertę, taką jak Allegro, czy też kilka mniejszych?
Rynek IPO w Europie jest bardzo słaby. Pod względem liczby ofert Warszawa odpowiada za około 33 proc. IPO w Europie, natomiast historycznie nigdy nie było to więcej niż 40 proc. Jesteśmy więc bliżej wyższych stanów. Wartościowo oczywiście jest to inny przypadek, co też ma związek z ofertą Allegro. Mamy teraz zapowiedzi kolejnych debiutów, takich jak Canal+ Polska czy też Huuuge Games. Do tego dochodzą także firmy, które planują debiut na NewConnect. To wszystko złoży się na solidną liczbę debiutów w skali Europy. Jestem z tego zadowolony, tak samo jak z wartości ofert. Oczywiście duże debiuty mają tę zaletę, że tu i teraz poprawiają też wyniki GPW. Duże firmy mają to do siebie, że kiedyś były małe, ktoś w nie zainwestował i potem urosły. Metoda budowania i wychowania spółki do dorosłości giełdowej też ma dużo uroku, natomiast jest to bardziej inwestycja w sukcesy moich następców niż w bieżący sukces.