Wspomniał pan też o interwencjach słownych. Nasz bank centralny jest w stanie wygrać z rynkiem? Czy spodziewa się pan chociażby dalszej obniżki stóp procentowych?
Bez ruchów w kwestii stóp procentowych bank centralny nie jest w stanie wygrać z rynkiem. Nawet jeśli zdecydowałby się na obniżkę stóp procentowych, to w tym otoczeniu rynkowym, które mamy, rodzi się pytanie o długoterminowe konsekwencje. Teraz nikt się tym nie przejmuje. Warto tutaj zwrócić uwagę na bardzo ciekawe informacje, które ostatnio zaczęły się pojawiać. W Danii kilka banków oferuje kredyt hipoteczny na 20 lat ze stałym zerowym oprocentowaniem. Myślę, że to powinno skłaniać do refleksji. Wprowadzanie tego typu instrumentów, nie tylko na rynku nieruchomości, poprawia sytuację konsumentów. Na świecie mamy natomiast generalnie niską inflację pomimo dużej kreacji pieniądza. Jest to nielogiczne. Sytuacja pandemiczna ogranicza działania konsumentów, którzy gromadzą pieniądze, które jednak w końcu, gdy sytuacja się poprawi, będą wydawane. Wydaje się, że to jest prosta droga do wystrzału inflacji. W długim terminie może to być problem NBP. Pytanie tylko, kiedy ma się to zmaterializować. Na razie więc NBP gra krótkoterminowo i w takim ujęciu ma to szansę powodzenia, natomiast, jak wspomniałem, w dłuższym okresie jest to niebezpieczne.
Na razie inwestorzy kupują ryzyko, co widać też na rynku giełdowym. Mówi się o korekcie, ale mijają tygodnie, a ona nie nadchodzi. Dalej więc obowiązuje kierunek na północ?
Staram się nie prognozować, bo przy mocnym trendzie nie za wiele to pomaga. Cały czas inwestorzy mają ten sam dylemat. Czy czekać na głębszą korektę, która może być szybka i drastyczna, czy jednak wchodzić już teraz na rynek? To samo pytanie można było sobie stawiać kilka tygodni temu. Powoli jednak kolejne poziomy zostają przebite. Co ważne, polski rynek od listopada w stosunku do innych rynków wschodzących zachowuje się relatywnie dobrze. Nie mieliśmy tego od lat. Co prawda ruszamy z niskich poziomów, ale faktem jest, że od listopada sytuacja się poprawia. Pieniądze płyną, a nasz rynek też jest relatywnie mało płynny. Warto także zwrócić uwagę na długoterminowe, nawet wieloletnie, wykresy. Płyną z nich bardzo ciekawe wnioski dla byków. Wróciliśmy powyżej istotnych wieloletnich wsparć. Patrząc na WIG20, widzimy, że przerwany został także wieloletni trend spadkowy. mWIG40 jest powyżej oporu, sWIG80 podobnie. Sygnały na wykresach wieloletnich są zachęcające w długim terminie. W krótkim trudno angażować dużo kapitału. Jeśli ktoś chce grać pod długi termin, to za bardzo nie ma wyjścia.
To co musiałoby się wydarzyć, aby w krótkim terminie faktycznie doszło do jakiejś większej korekty? Wydaje się, że kolejne europejskie lockdowny są już niestraszne, a inwestorzy działają w myśl zasady, że im gorzej, tym lepiej, bo liczą na dalszy dopływ pieniędzy.
Tak to wygląda. Na pewno wiemy już, że lockdowny w Europie nie wywołają głębokiej korekty. Gorszej sytuacji niż to, co jest teraz, już raczej nie będzie, biorąc pod uwagę, że trwają szczepienia, które powinny wpływać na poprawę sytuacji. W Stanach Zjednoczonych jest podobnie. Jedynym zdarzeniem na dzisiaj, które mogłoby wywołać korektę, jest powtórne pojawienie się sytuacji pandemicznej w niebezpiecznym zakresie w Azji. Na razie pod kątem pandemii panuje tam względny spokój. W Chinach też bardzo szybko ruch lotniczy wrócił w dużej części do poziomów sprzed pandemii. Azja więc świetnie dała sobie radę z pandemią. Widać to także na poziomie gospodarczym. Jeśli więc ktoś myśli o tym, że pandemia może coś namieszać, to właśnie przez rynki azjatyckie. Być może w przyszłości swoje pięć groszy dorzuci także Joe Biden, który po pewnym czasie od zaprzysiężenia faktycznie może zacząć wprowadzać pewne działania wobec wielkich firm IT. Na razie jednak rynek cieszy się z tego, że będzie kolejny pakiet stymulacyjny, i to teraz napędza wzrost.