Najpopularniejsza kryptowaluta wróciła już jednak do bicia rekordów, a tamte zakupy okazały się opłacalne. Prezydent Bukele zamierza więc kupować więcej bitcoinów. Jego administracja będzie nabywała po jednym dziennie, aż staną się na tyle drogie, że nie będzie środków na ich zakup za pomocą tradycyjnych walut. Dotychczasowy portfel bitcoinów należących do Salwadoru został natomiast zgrany na dysk niepodłączony do internetu i zamknięty w skarbcu w tajnej lokalizacji. Jest więc chroniony nawet mocniej niż rezerwy złota.
Bitcoin jest również oficjalnym środkiem płatniczym w Salwadorze – drugim obok dolara amerykańskiego. (Salwador zrezygnował wcześniej z emisji własnej waluty.) Bukele chce, by jego kraj stał się rajem dla entuzjastów kryptowalut z całego świata. Ma temu pomóc m.in. obniżka z 30 proc. do zera podatku dochodowego naliczanego od inwestycji oraz transferów międzynarodowych. Bukele kusi inwestorów budową „bitcoinowego miasta”, w którym kopalnie kryptowalut będą zasilane tanią energią geotermalną. Mocno też zwiększył bezpieczeństwo w Salwadorze, ostro niszcząc gangi.