W wyniku ostatniej fali spadkowej WIG pogłębił tegoroczną stratę do prawie 34 proc., a od szczytu hossy z jesieni 2021 r. na poziomie 75 tys. pkt oddalił się już o prawie 40 proc. (o ok. 28 tys. pkt). Z kolei wskaźnik największych spółek WIG20 w tym roku zniżkował o ponad 39 proc., a od szczytu hossy stracił ponad 44 proc. (ponad 1000 pkt). – Nadal pozostajemy ostrożni co do oceny perspektyw rynków akcji w kolejnych miesiącach, aczkolwiek zaczynamy obserwować pierwsze pozytywne sygnały. Ryzyko spowolnienia gospodarczego lub recesji na świecie może mieć wpływ na rekordową zyskowność spółek i tym samym notowania ich akcji. Największej szansy na poprawę koniunktury upatrywalibyśmy w dalszym spadku cen surowców, co pomogłoby w opanowaniu inflacji i przysłużyłoby się do szybszego zakończenia podwyżek stóp procentowych – uważa Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. – Rozpoczynamy odliczanie do końca bessy na GPW. Trwa ona już 11 miesięcy i spowodowała spadek WIG o blisko 40 proc. Zaczyna wchodzić w zaawansowaną fazę – podkreśla.

Problemem warszawskiej giełdy pozostaje wyraźna słabość na tle innych rynków akcji. Krajowe indeksy są w tym roku w czołówce najmocniej przecenionych wskaźników na świecie. Zawdzięczamy to w dużej mierze lokalnym czynnikom, jak przedłużająca się wojna za wschodnią granicą, która stawia Polskę i cały nasz region w gronie rynków o podwyższonym ryzyku inwestycyjnym, czy zbyt duży wpływ polityki na nasz rynek akcji, które stanowią istotny czynnik niepewności dla inwestorów. Nie należy przy tym zapominać o obawach, które odcisnęły piętno na giełdach w skali globalnej, jak globalna recesja, kryzys energetyczny w Europie czy perspektywa dalszego agresywnego zacieśniania polityki pieniężnej przez Fed, co oznacza perspektywę kolejnych podwyżek stóp procentowych celem opanowania wzrostu cen. – Nastawienie do akcji wygląda na bardzo słabe i wiele negatywnych sygnałów może być już widocznych w cenach. Trudno jednak będzie o wzrost na GPW bez wzrostu na głównych światowych parkietach. To one powinny wyznaczyć trend, za którym moglibyśmy podążać. Jednakże może się okazać, że w obliczu nadchodzącego spowolnienia na pozytywne zmiany będziemy musieli poczekać dłużej – uważa Bartłomiej Zalewski, dyrektor ds. produktów inwestycyjnych Alior Banku.

Czytaj więcej

Spółki z niską betą dobre dla giełdowych pesymistów