Paryski sąd uznał Kerviela za winnego wszystkich stawianych mu głównych zarzutów: świadomego narażenia banku na straty, fałszerstwa i niedozwolonego wprowadzania danych informatycznych.

Według sądu były makler ponosi pełną odpowiedzialność za te czyny, gdyż „jego przełożeni nie pozwolili mu na tak skrajne spekulowanie”. Wyrok głosi, że wprawdzie bank Societe Generale dopuścił się luk w systemie kontroli operacji finansowych, ale to nie jest dla maklera okoliczność łagodząca.

Wielkie zaskoczenie wywołało wymierzenie Kervielowi obowiązku zapłacenia ogromnego odszkodowania w wysokości 4,9 mld euro na rzecz Societe Generale. Jest to równowartość strat, które francuski bank poniósł w wyniku operacji maklera. Media się zastanawiają, w jaki sposób skazany, zatrudniony obecnie jako konsultant informatyczny za 2300 euro miesięcznie, spłaci tak ogromną sumę.

Adwokat skazanego Olivier Metzner zapowiedział, że złoży apelację od wyroku, który określił jako „niedorzeczny” i „niedopuszczalny”. „Mój klient jest zbulwersowany” – oświadczył Metzner. Adwokat był oburzony faktem, że Kerviel „ma być jedynym, który zapłaci za wszystko” w tej aferze, gdy jego przełożeni nie ponieśli żadnych konsekwencji karnych. Na ławie oskarżonych nie znalazł się nikt z kierownictwa banku, chociaż specjalna komisja w Societe Generale wykazała, że zwierzchnicy Kerviela nie dopełnili obowiązków dotyczących kontroli prowadzonych przez niego operacji. Według raportu komisji SocGen nie zareagował na 74 ostrzeżenia wysłane po niedozwolonych operacjach maklera.

W ciągu całego dochodzenia i procesu Kerviel trzymał się tej linii obrony, twierdząc, że bank przymykał oczy na podejmowane przez niego ryzykowne działania, dopóki przynosiły one zyski tej instytucji.Bankiem Societe Generale wstrząsnęła w 2008 roku afera związana z Kervielem, który przez rok kupił, operując nielegalnie funduszami banku, aktywa za ok. 50 mld euro, zanim kontrola wewnętrzna wykryła „oszustwo stulecia”.