Z punktu widzenia analizy technicznej miniony tydzień można zaliczyć do udanych. Główne indeksy notowane na warszawskiej giełdzie osiągnęły nowe szczyty trwającej hossy i można z optymizmem spoglądać na najbliższe sesje. Dobre nastroje panowały też na zagranicznych parkietach, czego najlepszym dowodem są rekordy wszech czasów na Wall Street. Zacznijmy od szerokiego rynku GPW. Dzięki byczej poniedziałkowej sesji WIG w ciągu jednego dnia wzrósł o 2,4 proc., do 53 853 pkt, a na wykresie pojawiła się biała świeca z dużym korpusem. Zgodnie z japońskim podręcznikiem analizy technicznej duże korpusy to potwierdzenie rynku byka. Do końca tygodnia wskaźnik oscylował przy poziomie 54 000 pkt. Wspinaczka tysiąc po tysiącu w ciągu kilku sesji stała się ostatnio normą, więc można oczekiwać, że najbliższa przyszłość przyniesie ruch WIG-u do 55 000 pkt.

Dla inwestorów śledzących indeks blue chips najważniejsza wiadomość minionego tygodnia to przebicie okrągłego poziomu 2500 pkt. Długo trwała walka z tym oporem, ale szala zwycięstwa ostatecznie przechyliła się na stronę byków. W porywach WIG20 dotarł do 2567 pkt, co pokazuje, że największe spółki próbują gonić te mniejsze.

Bo małe i średnie spółki, zwane potocznie misiami, nie zwalniają byczego tempa. Indeks mWIG40 wzrósł w ciągu ostatnich pięciu sesji o blisko 3 proc. i wyznaczył nowy szczyt hossy – 3575 pkt. Przy takiej formie pułap 4000 pkt nie powinien stanowić większego problemu. Indeks skupiający małe spółki też dołożył do swojego dorobku kolejne 3 proc. i przebił się przez 14 500 pkt. Następny cel jest 500 pkt wyżej.

Główne światowe parkiety też mają się czym pochwalić. Na Wall Street padł kolejny rekord wszech czasów – indeks S&P500 przebił barierę 1750 pkt i wynosił nawet 1759 pkt. Historyczne szczyty zdobywał też indeks giełdy we Frankfurcie. DAX naruszył w ubiegłym tygodniu poziom 9000 pkt. Rynki są mocno rozgrzane, więc trzeba liczyć się z ewentualnymi falami korekcyjnymi. W długim terminie pozycja byków wydaje się jednak niezagrożona.

[email protected]