Erste, PKP Cargo, od roku znów Erste. Czy biznes brokerski jest aż tak atrakcyjny, by do niego wracać?
To dla mnie kolejne wyzwanie, ponieważ zarówno w przypadku działalności brokerskiej, jak i kolei towarowej mowa o trudnym rynku – takim, na którym panuje bardzo ostra konkurencja. Wydawało mi się początkowo, że PKP Cargo z dominującą pozycją na rynku przewozów kolejowych ma więcej atutów, aby zyskiwać udziały rynkowe, niż jeden z kilkudziesięciu brokerów działających na polskim rynku. Dzisiaj, z perspektywy czasu, kiedy patrzę na statystyki, nie wydaje mi się to już takie oczywiste.
Sam mówi pan o trudnym rynku. To raczej nie napawa wielkim optymizmem...
Dużo w ostatnim czasie zmieniło się na rynku kapitałowym, kluczowe wydaje się wyschnięcie źródła ofert pierwotnych tj. prywatyzacji przez GPW oraz antyreforma OFE. Dopóki nie weszła ona w życie, perspektywy dla naszego rynku kapitałowego w średnim terminie wyglądały naprawdę rewelacyjnie a moi koledzy z innych rynków w Europie Środkowo-Wschodniej z zazdrością patrzyli na rozwój polskiego rynku kapitałowego. Teraz sytuacja jest o wiele trudniejsza. Widać to chociażby na indeksie WIG. Podczas gdy zachodnie giełdy zwyżkowały mimo gorszych fundamentów gospodarczych na zachodzie Europy, polska giełda tkwiła w marazmie. Poza tym jeszcze do niedawna w martwym punkcie tkwił rynek IPO. Brak comiesięcznego napływu kilkuset milionów złotych do funduszy emerytalnych negatywnie przełożył się na nasz rynek, co także widać po obrotach na GPW i bardziej rygorystycznej selekcji kandydatów do portfeli OFE spośród spółek planujących IPO.
Na rynku IPO się jednak trochę ruszyło. Indeksy skoczyły do góry. Może wcale nie jesteśmy skazani na flautę?