Łaska rynków na pstrym koniu jeździ

Najlepiej to widać na przykładzie kraju rządzonego przez Viktora Orbana.

Publikacja: 30.01.2016 17:46

Węgierski premier Viktor Orban wciąż cieszy się dużym poparciem, a Bruksela jakoś niemrawo go krytyk

Węgierski premier Viktor Orban wciąż cieszy się dużym poparciem, a Bruksela jakoś niemrawo go krytykuje.

Foto: Archiwum

Gdy agencja Standard & Poor's obcięła polski rating kredytowy, analitycy Societe Generale wskazali, że węgierskie aktywa mogą skorzystać na zamieszaniu wokół naszego kraju. Ledwie pięć lat temu Węgry były uznawane za rynkowego pariasa, państwo wzbudzające wielki niepokój inwestorów, kraj, któremu może grozić odcięcie od międzynarodowych rynków, wykluczenie z UE i wszystko, co najgorsze. Teraz są uznawane za rynek na tyle atrakcyjny, by przyciągać kapitał odwracający się od Polski. BUX, główny indeks giełdy w Budapeszcie, zyskał w 2015 r. aż 46 proc. i był wówczas jednym z najlepszych indeksów giełdowych świata. Od początku 2016 r. stracił blisko 3 proc., ale i tak radzi sobie dosyć dobrze na tle ogólnoświatowej przeceny. WIG stracił w tym czasie ponad 7 proc. Forint lekko umocnił się zaś wobec dolara od początku stycznia, mimo że wiele innych walut z rynków wschodzących wówczas traciło. Czyżby inwestorzy uznali, że Orban jest nie taki zły, jak go zaniepokojeni liberałowie malują?

Mało płynny rynek

Wyciąganie wniosków o sytuacji na Węgrzech na podstawie zachowania indeksu giełdowego może być mylące. Wszak w zeszłym roku świetnie radziły sobie też indeksy parkietów w Argentynie i Wenezueli, czyli krajów zmagających się z ogromnymi problemami gospodarczymi, politycznymi i społecznymi. Trzeba również wziąć pod uwagę, że giełda w Budapeszcie to rynek mały i o niewielkiej płynności.

– BUX, główny indeks giełdy Budapeszcie, to wyjątkowy wskaźnik. Jego zachowanie jest właściwie zależne od trzech spółek. Przedsiębiorstwo farmaceutyczne Richter Gedeon Nyrt, bank OTP oraz koncern paliwowy MOL mają w nim po ponad 25 proc. udziałów, a łącznie przekraczają one 85 proc. Dziesięć najmniejszych spółek z grona czternastu stanowi nieistotne tło dla notowań wspomnianej trójki i Magyar Telekom, gdyż ma łącznie niespełna 5-proc. wagę w średniej giełdowej – mówi „Parkietowi" Bartosz Sawicki, kierownik departamentu analiz w TMS Brokers.

Optymizm na węgierskim rynku został rozpalony przez sygnały mówiące, że rząd Orbana zaczyna prowadzić bardziej probiznesową politykę. M.in. obniżył podatek bankowy. Ponadto ryzyko polityczne w przypadku Węgier wyraźnie spadło. Rząd Orbana już dawno temu wdrożył wszystkie rozwiązania mogące straszyć inwestorów i teraz może sobie pozwolić na luzowanie śruby. Węgierskiemu rynkowi sprzyjały również czynniki zewnętrzne. – W 2015 r. silne odbicie indeksu było zasługą wzrostów kursu OTP na początku ubiegłego roku. Dodajmy, że wtedy na giełdach Europy Zachodniej panowała silna hossa związana z uruchomieniem programu QE przez Europejski Bank Centralny. Ostatnie miesiące można określić mianem konwergencji pomiędzy rynkami: ryzyko polityczne w przypadku aktywów węgierskich wraz ze stabilizacją wewnętrzną i zewnętrzną gospodarki (poprawa sytuacji w bilansie płatniczym) zaczęło nieco maleć. W przypadku Polski – odwrotnie – premia za ryzyko polityczne z czynnika drugorzędnego w kwietniu stała się czynnikiem pierwszoplanowym w styczniu – wyjaśnia Sawicki.

Gdy w zeszłym roku Narodowy Bank Węgier przejął giełdę w Budapeszcie z rąk austriackiej grupy CEESEG, jakoś nie było słychać komentarzy mówiących, że „nacjonalistyczny węgierski rząd niszczy dorobek dwóch dekad liberalnych reform". Bo to malutka giełda. Wśród komentatorów dominowało przekonanie, że państwowy zarządca być może będzie w stanie giełdę w Budapeszcie jakoś rozruszać. Biorąc pod uwagę nawet ogólną sytuację na światowych rynkach, będzie to jednak zadanie bardzo trudne. – Giełdy rynków wschodzących pozostaną w cieniu rynków rozwiniętych. Już choćby z tego powodu nie ma powodów, by oczekiwać silnej zwyżki BUX – uważa Sawicki.

Gospodarczy kurs

Inwestorzy przestali się bać Orbana m.in. dlatego, że węgierska gospodarka radzi sobie całkiem dobrze na tle reszty Europy. Prognozy Komisji Europejskiej z listopada 2015 r. mówią, że PKB Węgier wzrósł w 2015 r. o 2,9 proc., a w 2016 r. zwiększy się o 2,2 proc. To co prawda nieco gorszy wynik niż w przypadku większości państw naszego regionu (PKB Polski ma wzrosnąć w tym roku o 3,5 proc.), ale lepiej niż w przypadku Niemiec, gdzie tegoroczny wzrost gospodarczy ma sięgnąć 1,9 proc. Stopa bezrobocia na Węgrzech ma spaść do 6,7 proc., a deficyt finansów publicznych ma wynieść zaledwie 2,1 proc. PKB. Problemem wciąż jest wysoki dług publiczny – w tym roku może on sięgnąć 74,5 proc. PKB, ale za rządów Orbana był on konsekwentnie zmniejszany. Gdy obejmował on władzę w 2010 r., dług publiczny wynosił 80,9 proc. PKB, a w przyszłym roku, według Komisji Europejskiej, ma spaść do 72,6 proc. PKB. W tym samym czasie dług publiczny Francji zwiększył się z 81,5 proc. PKB do 97 proc. PKB. Mimo to Francja ma w agencjach S&P i Fitch ratingi inwestycyjnej klasy AA, gdy Węgry mają śmieciowe oceny BB+. Mimo że Węgry mają niski rating, to rentowność węgierskich dziesięciolatek spadła z blisko 10 proc. pod koniec 2011 r. do 3,4 proc. w tym tygodniu. To tylko nieco wyżej niż w polskie dziesięciolatki (3,2 proc.), ale o wiele niżej niż np. tureckie (10,8 proc.).

Analitycy nie spodziewają się w tym roku wielu zmian w węgierskiej polityce gospodarczej. Narodowy Bank Węgier będzie najprawdopodobniej kontynuował gołębią politykę, a główne ryzyko ekonomiczne dla Węgier będzie związane z sytuacją w światowej gospodarce.

– Węgry są bardzo otwartą gospodarką, w której dużą rolę odgrywa silny sektor motoryzacyjny, co czyni kraj bardzo wrażliwym na zmiany popytu zewnętrznego. Popyt ten będzie stanowił największe ryzyko dla PKB w 2016 r., ale spodziewamy się, że przy sprzyjających warunkach wewnętrznych wzrost gospodarczy może sięgnąć 2,5 proc. Władze są oddane sprawie przyspieszania wzrostu, a Narodowy Bank Węgier sygnalizuje więcej niekonwencjonalnych działań w 2016 r. przy utrzymaniu głównej stopy procentowej na poziomie 1,35 proc. – wskazuje Mai Doan, ekonomistka z Bank of America Merrill Lynch. (Niekonwencjonalne działania, na które zdecydował się bank centralny w zeszłym roku, to m.in. wyznaczenie jako głównej stopy procentowej trzymiesięcznej stopy depozytowej, co miało skłonić banki do kupowania większej liczby węgierskich obligacji. Bank centralny zapowiada, że może sięgnąć również po inne niekonwencjonalne działania – nie precyzuje jednak, na czym mogą one polegać.)

Analitycy są również dosyć pozytywnie nastawieni wobec forinta węgierskiego. – Mimo masowej wyprzedaży walut gospodarek wschodzących węgierski forint jest w dobrej kondycji, głównie za sprawą lepszych warunków inwestycyjnych. Paradoksalnie pomaga mu także sytuacja polityczna w Polsce, jako że inwestorzy za bardziej ryzykowną walutę w tej chwili uważają złotego. Stabilne stopy procentowe oraz powrót do lepszego ratingu inwestycyjnego pozwolą forintowi zyskiwać w stosunku do euro, szczególnie jeśli Mario Draghi zadecyduje o rozszerzeniu programu luzowania ilościowego w najbliższych miesiącach – mówi „Parkietowi" Matthew Ryan, analityk firmy Ebury. Zaznacza jednak, że wraz podwyżkami stóp w USA forint będzie, podobnie jak inne waluty z rynków wschodzących, słabł wobec dolara.

– Podtrzymujemy swoje długoterminowe bycze prognozy dotyczące forinta, ze względu na silne fundamenty związane z bilansem płatniczym. Program QE prowadzony przez EBC powinien również być czynnikiem wspierającym. Podtrzymujemy też nasze długoterminowe dobre postrzeganie węgierskiego długu, biorąc pod uwagę perspektywę podwyżki ratingu – twierdzi Mai Doan.

Unijna niemoc

Węgierskiemu rynkowi sprzyja również to, że konfrontacja między rządem Orbana a unijnymi instytucjami mocno straciła już na znaczeniu. Choć lewicowi i liberalni komentatorzy zapowiadali kilka lat temu, że Orban zostanie przez unijną administrację „zmieciony", to w praktyce Węgier nie spotkały żadne znaczące restrykcje Brukseli. Niezręcznie jest przecież piętnować orbanowskie stronnictwo Fidesz, gdy jest ono członkiem Europejskiej Partii Ludowej, w skład której wchodzi również CDU niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Zarzucanie Orbanowi sympatii do Putina jest zaś hipokryzją w sytuacji, w której niemiecki, francuski i włoski establishment gospodarczy wraz z opłacanymi przez niego politykami cały czas dąży do tego, by prowadzić interesy z Rosją, tak jakby nigdy nie wybuchła wojna na Ukrainie. Tylko nieliczni krytykują Orbana za zabezpieczenie granicy przed bliskowschodnią „inwazją". Znany z zamiłowania do dobrych trunków przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker może się trochę powygłupiać, witając Orbana słowami: „Cześć, dyktatorze!", ale to chyba jedyna unijna „sankcja" nałożona na Węgry.

Orbanowi wiele uszło na sucho. To może jednak zachęcić jego naśladowców, by się nie przejmowali krytyką z UE, Berlina czy kręgów finansowych i szli „węgierską drogą". To jest zaś dla rynku kapitałowego fatalna perspektywa. – Powiedzieć, że przez całe lata stopy zwrotu indeksu BUX nie były porywające, to jak nic nie powiedzieć. „Marazm" to słowo najlepiej oddające przebieg notowań na giełdzie w Budapeszcie w latach 2011–2014 – przypomina Sawicki.

Czy warto najpierw dobijać rynek, by później go ożywiać?

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie