Bankomatów w Polsce przybywa (więcej w ramce), ale liczba wypłat maleje. Pomimo tego nieprzerwanie rośnie ich wartość. O ile w II kwartale 2014 r. wynosiła ona 76,4 mld zł, o tyle przed rokiem było to 76,9 mld zł, a w bieżącym roku już 77,8 mld zł. Dla banków to nie najgorsza sytuacja, bo ponoszą koszty w zależności od liczby transakcji bankomatowych, a nie ich wartości.
Więcej transakcji bez gotówki
Koszty związane z obsługą sieci bankomatów nie zawsze są uzasadnione (jeśli nie ma odpowiedniej wartości transakcji), ale konkurencja powoduje, że banki nie mogą sobie pozwolić na masowe ich usuwanie. Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, przewidywał niedawno, że w zakresie bankomatów może powstać swego rodzaju unia bankowa. – Sumarycznie bankomatów jest w Polsce za dużo, bo banki nimi konkurują. Konsekwencją tego jest zbyt mała liczba osób, które korzystają z pojedynczych bankomatów i robi się to nieefektywne. I to jest właśnie jedno z zagadnień, które należy przeanalizować na forum banków polskich. Być może doszliśmy już do takiego momentu, by uznać bankomaty za część infrastruktury, którą nie ma sensu konkurować – stwierdził Jagiełło.
Dlatego banki stosują strategię ucieczki do przodu, czyli kładą duży nacisk na cyfryzację i obrót bezgotówkowy. Nowoczesne systemy ułatwiające zdalną obsługę – bankowość internetowa, mobilna oraz rozwiązania płatnicze – są coraz lepsze i klienci to doceniają. ING Bank Śląski chwalił się w I kwartale, że w ujęciu rocznym miarą tego jest blisko 50-proc. wzrost przelewów w bankowości mobilnej, ponad 50-proc. przyrost osób aktywnie korzystających z blika oraz 22-proc. wzrost średniej dziennej liczby płatności bezgotówkowych kartami. – Jednocześnie odnotowujemy spadek transakcji bankomatowych. Jeśli utrzyma się ta tendencja, to będzie znak, że stopniowo przesuwamy się w stronę gospodarki cyfrowej z coraz mniejszym udziałem gotówki w obrocie – mówił Brunon Bartkiewicz, prezes ING BSK. Przyjazny dla klientów system bankowości internetowej przekładał się również na sprzedaż – internetowo bank sprzedał w I kwartale 57 proc. kredytów gotówkowych klientom indywidualnym i 42 proc. przedsiębiorcom.
mBank, niemający własnych bankomatów i korzystający z sieci zewnętrznej (Euronet i Planet Cash), mocno promuje obrót bezgotówkowy. – Wbrew pozorom koszt korzystania przez nasz bank z bankomatów jest spory, to znacznie więcej niż kilkadziesiąt mln zł rocznie. Jednorazowa wypłata kosztuje nas sporo powyżej 1 zł. Dlatego przyjęliśmy formułę, zgodnie z którą za wypłaty poniżej 100 zł pobieramy 1,30 zł prowizji. Przy korzystania z systemu blik, który mocno promujemy i jest naszym zdaniem bardzo dobry, transakcje są darmowe. Skłania to klientów do tego, aby dokonywali większych wypłat albo korzystali z blika – mówił na niedawnej konferencji prasowej Cezary Stypułkowski, prezes mBanku.