– Kompromis między partiami tak różniącymi się w fundamentalnych kwestiach nie jest możliwy – bez ogródek stwierdził Jürgen Döschner, korespondent Radia WDR, pytany na początku listopada o szansę na stworzenie tzw. koalicji jamajskiej, co nawiązuje do kolorów partyjnych formacji: czarnego dla chadeków CDU/CSU, zielonego dla Partii Zielonych i żółtego dla liberałów FDP, jak na fladze Jamajki.
– Nic podobnego – oponował Thomas Griese z Partii Zielonych, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska Nadrenii-Palatynatu. – Skoro w naszym landzie udało się przekonać partnerów z SPD i FDP do rezygnacji z węgla, to możliwe jest to także na poziomie centralnym – przekonywał. Czas pokazał, że pierwszy z nich miał rację. Rozmowy o wspólnym rządzie na czele z Angelą Merkel spełzły na niczym. Zieloni nie chcieli przekroczyć czerwonej linii wyznaczonej w negocjacjach. Oczekiwali wypracowania ścieżki wychodzenia z energetyki węglowej. Liberałowie wskazywali zaś na utratę konkurencyjności gospodarki po jej dekarbonizacji.
Zderzenie podejść
Gminy wiejskie w okolicach Kolonii i Bonn to tereny – jak Śląsk – tradycyjnie utrzymujące się z węgla. Tu dyskusja o rezygnacji z czarnego paliwa jest ożywiona. Zwłaszcza że jesteśmy tuż przed szczytem klimatycznym w Bonn (zakończył się tydzień temu). W dawnej stolicy RFN ekolodzy okrzyknęli Niemcy największym trucicielem Europy z 18,3-proc. udziałem w emisji na kontynencie. Coraz liczniejsze publikacje w prasie, a także nasze nieoficjalne informacje ze źródeł zbliżonych do tamtejszego Ministerstwa Środowiska świadczą, że Berlin będzie miał problem z celem 40-proc. redukcji emisji do 2020 r.
To skutek trwającego procesu wyłączania elektrowni jądrowych – ostatnia molekuła nuklearnego prądu zniknie z sieci w 2022 r. – Nawet Zielonym w tej sytuacji nie zależy na zamykaniu odkrywek z dnia na dzień. Zwłaszcza że w 2018 r. zamkną się ostatnie kopalnie węgla kamiennego. Chodzi o wyznaczenie analogicznej ścieżki dla paliwa brunatnego. Jeśli zaczniemy ten proces w 2030 r., to być może poradzimy sobie z tym przez kolejnych 20 lat – dywaguje Döschner.
Rzut oka na dymiące kominy Neurath (4,2 GW na węgiel brunatny należące do RWE) z pobliskiego pola testowania nowoczesnych wiatraków (zaledwie 3 MW) małej firmy Windtestfeld pokazuje skalę wyzwań na drodze od wielkich jednostek do systemu zdecentralizowanego. Obrazek z Grevenbroich przywodzi na myśl Górę Kamieńsk z farmą PGE, postawioną na rekultywowanych terenach odkrywki dla Bełchatowa.