Banki określane są jako kupcy ryzyka – kupują je i sprzedają. Obracają pieniędzmi klientów i zarabiają na marży, kształtowanej w zależności od apetytu na ryzyko. W okresie dobrej koniunktury koszty ryzyka kredytowego są niższe i rosną w czasie spowolnienia. Ale banki, jak każde inne duże organizacje, borykają się też z ryzykami operacyjnymi, wynikającymi z nieodpowiednich lub zawodnych procedur, błędów ludzi i systemów, spraw prawnych, a nawet oszustw.
Błędy własne i kradzieże pracowników
Koszty, jakie banki ponoszą z tytułu strat wynikających z ryzyka operacyjnego, sięgają kilku, a nawet kilkunastu milionów złotych rocznie, ale są oczywiście znacznie niższe niż odpisy kredytowe wynoszące od kilkudziesięciu do kilkuset milionów w skali roku. Po ekspozycji na ryzyko widać, że to operacyjne nie jest problemem pomijalnym – na koniec 2017 r. kwota ekspozycji na ryzyko operacyjne w polskim sektorze bankowym szacowana była na 79 mld zł (oczywiście dominuje ryzyko kredytowe wyceniane na 944 mld zł). Ryzyko operacyjne wyraźnie więc dokłada się do wymogów dotyczących wielkości kapitału, które banki muszą utrzymywać (co obniża jednak ich rentowność).
W PKO BP zdarzenia z tytułu ryzyka operacyjnego wyniosły w 2017 r. prawie 64 mln zł brutto. Największy w tym udział miało wykonywanie transakcji, dostawa oraz zarządzanie procesami operacyjnymi i polegało na dwukrotnej realizacji przelewu. Bank deklaruje, że wszystkie środki zostały odzyskane w tym samym dniu i netto stracił z powodu błędów rozliczania transakcji i wprowadzani do systemu „tylko" 2,65 mln zł, a łączna strata netto wynikająca z ryzyka operacyjnego wyniosła 16,6 mln zł. Spory w tym udział miały oszustwa wewnętrzne, czyli kradzież i oszustwo, które przyniosły w 2017 r. największemu polskiemu bankowi 4,5 mln zł straty netto. Zewnętrzne kradzieże i oszustwa przyniosły 2,4 mln zł straty netto (8,7 mln zł brutto).
Bank pracuje nad przygotowaniem pierwszego w polskiej bankowości rozwiązania biometrycznego, które zweryfikuje daną osobę na podstawie jej niepowtarzalnych cech fizycznych czy behawioralnych. Zdaniem banku wprowadzi to nową jakość w podejściu do bezpieczeństwa, szybkości autoryzacji i kosztów obsługi klienta. Zmniejszyłoby to więc straty z powodu oszustw.
W Pekao, drugim co do wielkości banku na naszym rynku, łączne straty wynikające z ryzyka operacyjnego wyniosły w ubiegłym roku 35,6 mln zł. W 70 proc. odpowiadają za to straty spowodowane oszustwami: wewnętrznymi (4,7 mln zł z powodu tzw. działań nieuprawnionych i 11,7 mln zł spowodowane przez kradzież i oszustwo) oraz zewnętrznymi (kradzież i oszustwo przyniosły 8,7 mln zł strat). Błędy transakcyjne i rozliczeniowe przyczyniły się do 4 mln zł strat, a klęski żywiołowe i inne zdarzenia – do 2,9 mln zł (wszystkie kwoty bank podaje brutto, więc netto były prawdopodobnie niższe, poza tym straty z powodu klęsk udaje się w dużej mierze odzyskać).