W ciągu dziesięciu miesięcy tego roku produkcja budowlano-montażowa w Polsce była o 17,9 proc. wyższa niż przed rokiem, kiedy to notowany był wzrost o 12,9 proc. W całym ubiegłym roku rynek urósł o 12,1 proc. wobec 14,1 proc. spadku w złym dla branży 2016 r.
Chociaż sektor budowlany od dłuższego czasu wyraźnie odbija, spółki na nim działające nie są dobrze postrzegane przez inwestorów. Indeks WIG-budownictwo od szczytu w maju 2017 r. skurczył się o prawie 50 proc., do 1,86 tys. pkt – poziomu nawet niższego niż w wakacje 2014 r., kiedy rozpoczęła się faza wzrostowa notowań. W skali roku wyceny zdecydowanej większość spółek spadły w dwucyfrowym tempie, nawet o 60–70 proc.
Krzysztof Pado, analityk DM BDM, zwraca uwagę, że wskaźnik cen produkcji budowlanej znajduje się na ścieżce wzrostowej, a ostatnia przecena na rynku surowców może rodzić nadzieje na spadek koszyka cen materiałów budowlanych, przy czym na lokalnych rynkach nie musi być to szybki trend. Na ceny nadal negatywnie rzutować będą koszty energii i wynagrodzeń, a także utrzymujący się wysoki popyt (analityk spodziewa się dalszego wzrostu rynku w 2019 r.).
Selektywne podejście do zleceń
– Mocną stroną rynku budowlanego jest dużo inwestycji prywatnych, samorządowych i na szczeblu krajowym. Cieszy stabilność inwestycji mieszkaniowych – deweloperzy nadal budują dużo osiedli w związku z popytem na nowe mieszkania. Polska to wielki plac budowy. Stabilna gospodarka daje podstawy do prowadzenia inwestycji, a dzięki niskim stopom procentowym koszt pozyskania funduszy na inwestycje nie jest wysoki – wylicza Leszek Gołąbiecki, prezes Grupy Unibep, działającej w kilku obszarach budownictwa: m.in. kubaturowym, przemysłowym i drogowym.
Krzysztof Figat, szef kontrolowanego pośrednio przez Skarb Państwa Polimeksu-Mostostalu specjalizującego się w budownictwie dla energetyki i przemysłu, zwraca uwagę, że firma badawcza SPECTIS prognozuje, że w tym roku wartość polskiego rynku budowlanego po raz pierwszy przekroczy 200 mld zł, co czyni go jednym z większych w Europie.