Enter Air. Liczymy na powrót do 2019 r.

WYWIAD | GRZEGORZ POLANIECKI z dyrektorem generalnym Enter Air rozmawia Andrzej Pałasz

Publikacja: 14.12.2020 05:12

Grzegorz Polaniecki, dyrektor generalny Enter Air

Grzegorz Polaniecki, dyrektor generalny Enter Air

Foto: Archiwum, Robert Gardziński

Kiedy będziecie zawierać umowy z touroperatorami na kolejny sezon letni?

Zwykle robimy to jesienią, jednak tym razem sytuacja jest na tyle skomplikowana, że wciąż nie wiemy, kiedy do tego dojdzie. Nikt nie ma dziś pełnej wiedzy, na podstawie której mógłby zaplanować ofertę na przyszły rok. Stąd opóźnienie, ale nie jest to dla nas jakiś większy problem. Wygląda na to, że tym razem nie będziemy musieli pozyskiwać nowych samolotów. Zwykle chcieliśmy podpisać umowy jak najszybciej, żeby mieć czas na powiększenie floty, jednak w przyszłym roku prawdopodobnie nie będzie takiej potrzeby. Zarówno my, jak i touroperatorzy czekamy jednak na większą jasność, jeśli chodzi o rozwój sytuacji.

Wstępne szacunki na przyszły rok jednak czynicie...

Popyt w Polsce i całej Europie jest zaskakująco wysoki. Trudno jeszcze powiedzieć, jak ułoży się relacja popytu do podaży, bo nie do końca wiadomo, czy w przyszłym roku działać będą wszyscy nasi dotychczasowi konkurenci. Samoloty są dostępne na rynku i jesteśmy w stanie zwiększyć flotę, gdy zajdzie taka potrzeba. Kontraktowanie z dużym wyprzedzeniem nie jest w tej chwili jednak tak ważne jak w poprzednich latach.

Jak mocno opóźniły się wasze plany rozwoju floty w związku z tegoroczną pandemią?

Zakładaliśmy, że kolejne dwa bądź trzy samoloty pojawią się w naszej flocie w tym roku. Plany te musimy jednak odłożyć przynajmniej na rok 2022. Zakładam, że najszybciej odbuduje się rynek turystyczny. Gorzej będzie wyglądać sprawa lotów biznesowych. Wiele firm zmieniło swoją politykę dotyczącą spotkań, które teraz odbywają się online. Jest to oczywiście wielokrotnie tańsze i pewnie już tak zostanie. My jednak praktycznie nie świadczymy lotów biznesowych.

Rynek takich usług trwale się zmieni?

Problemy mogą potrwać nawet cztery lata. Wielu z naszych konkurentów będzie musiało ponieść bolesne straty związane m.in. z zakontraktowaniem paliwa na cały 2020 r. My mamy inną strategię, jeśli chodzi o zakupy paliwa. Rynek tąpnął, jego kondycja bardzo mocno ucierpiała. Niektóre firmy twierdzą, że straciły miliardy euro, więc w jakiś sposób będą musiały odrabiać te straty. W związku z tym wzrosną ceny, które jeszcze mocniej ograniczą popyt na loty biznesowe. Jeśli chodzi o kierunki wypoczynkowe, jestem optymistą.

Wasze przychody w III kwartale były sporo wyższe od założeń analityków. A jak wygląda pod tym względem IV kwartał?

Rynek spodziewał się spadku liczby lotów nawet o ponad 90 proc. rok do roku, tymczasem działamy na około 30 proc. potencjału. Rynek wyjazdów wakacyjnych trzyma się cały czas mocno. Ludzie chcą uciekać za granicę, niestety władze wprowadzały nieraz mało logiczne zakazy, w tym lotów do wielu krajów. Gdyby nie te zakazy, lato mogłoby być dla nas podobne jak w 2019 r.

Choć udało nam się zmienić model biznesowy i położyć nacisk na koszty zmienne zamiast stałych, to IV kwartał i tak jest okresem, w którym pojawiają się straty – i pojawią się także tym razem. Co do lotów również działamy na około 30 proc. tego, co osiągnęliśmy w roku 2019. Tym razem kiepski był listopad, w którym nie pojawiły się ograniczenia, lecz sygnały o tym, że mogą się pojawić. To wystraszyło pasażerów.

Jak może wyglądać początek przyszłego roku?

Widzimy, że popyt pasażerów jest bardzo duży. Ludzie marzą o tym, żeby wyjechać, odpocząć po ostatnich miesiącach. Mamy ogrom zapytań o nowe połączenia. Nie wiemy jednak, jak będą wyglądać obostrzenia, więc nasze plany ograniczają się praktycznie do najbliższych dwóch tygodni. W tej chwili jesteśmy w stanie zorganizować rejs nawet z tygodnia na tydzień.

Jak będzie kształtować się wasza marża?

Gramy z touroperatorami w otwarte karty i nie spodziewamy się tutaj problemów. W tym roku udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie przetrwać trudne warunki i jeszcze uelastyczniliśmy kwestię kosztów. To ma ogromne znaczenie dla biur podróży.

Uda się podpisać umowy z taką samą liczbą touroperatorów?

Konkurencja się wykrusza, dochodzą nowi touroperatorzy, więc pewnie podpiszemy tych umów więcej. Nie spodziewamy się kokosów, będzie to okres odbudowy i baza lotów może być mniejsza. Przypomnijmy, że na 2020 r. zakładaliśmy wzrost o około 25 proc., jeśli więc w przyszłym roku osiągniemy poziom z 2019 r., to będziemy zadowoleni. Z utęsknieniem czekamy też na możliwość latania boeingami 737-8 Max. To samoloty cichsze, wygodniejsze i oszczędniejsze.

Akcje odrobiły dużą część strat

Od powstania Enter Air Grzegorz Polaniecki jest członkiem zarządu i dyrektorem generalnym przewoźnika. Przed marcowym tąpnięciem akcje Enter Air sięgały najwyższych poziomów w historii, blisko 55 zł za sztukę, co oznaczało 950 mln zł kapitalizacji. W marcu notowania spadły nawet do 14 zł za walor. Obecnie spadek liczony od początku roku sięga 18 proc. paan

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie