Zysk dla każdego

Znów przysłowiowe rupiecie osiągnęły rekordowe ceny.

Aktualizacja: 20.02.2021 18:03 Publikacja: 20.02.2021 12:16

Foto: Rempex

Przekroczono kolejną granicę psychologiczną. Na aukcji antykwariatu bibliofilskiego Rara Avis plakat z 1955 roku Wojciecha Fangora wylicytowano do 121 tys. zł (cena wyw. 12 tys. zł).

Nigdy dotychczas w Polsce plakat nie osiągnął ceny wyższej niż 50 tys. zł. Względnie wysokie ceny osiągały plakaty o treści patriotycznej. Zwłaszcza dotyczące zwycięstwa nad bolszewikami w wojnie 1920 roku.

Prognozowano, że najwyższą cenę mógłby osiągnąć plakat reklamowy Tadeusza Gronowskiego „Radion sam pierze". Nikt nie brał pod uwagę plakatu Fangora. Plakatu, gdzie liczy się przede wszystkim sama sztuka, choć temat jest socrealistyczny.

Plakat jest absolutnie rzadki. Nazywa się „Robotnicy – budowa", przedstawia kobietę i czterech mężczyzn. Widnieje na nim sygnatura cenzora oraz drukarni Domu Słowa Polskiego. Plakat jest ogromny (98 na 264 cm), składa się z czterech połączonych części.

Podczas aukcji zgłoszono problemy techniczne (niektórzy klienci nie mogli wziąć udziału w licytacji plakatu). Licytację powtórzono i wtedy padł rekord. Obserwatorzy rynku komentują, że licytowali kolekcjonerzy obrazów Fangora, nie zaś tradycyjni klienci aukcji z białymi krukami. (www.raraawis.krakow.pl).

Idzie nowe?

Czy to oznacza, że bogaci klienci rynku obrazów odkryli nareszcie rynek dzieł na papierze? Ceny są tam radykalnie niższe niż na rynku sztuki. Moim zdaniem oznacza to przede wszystkim, że istnieją obiekty, których rynek jeszcze nie odkrył. Właściciele tych obiektów nie zdają sobie sprawy, że mają przedmioty o wielkim potencjale handlowym. To jest optymistyczne, że w każdym polskim domu może poniewierać się skarb. On czeka na odkrycie.

Kolejnym na to dowodem jest licytacja Sopockiego Domu Aukcyjnego jaka ostatnio odbyła się w Gdańsku. Sensacyjnie wysokie ceny osiągnęły dekoracyjne figurki i talerz z porcelany z czasów PRL.

Na przykład figurka Sikorka z lat 60. XX wieku osiągnęła 7 tys. zł (cena wyw. 200 zł). To oznacza przebicie ceny wywoławczej o 3,4 tys. procent. Z kolei Sowę zaprojektowaną przez Hannę Orthwein w 1958 roku wylicytowano do 6 tys. zł (cena wyw. 500 zł). Figurkę wyprodukował zakład w Ćmielowie.

Z kolei figurka Gil projektu Mieczysława Naruszewicza z Instytutu Wzornictwa Przemysłowego osiągnęła na licytacji 6 tys. zł (cena wyw. 400 zł). Talerz dekoracyjny projektu Heleny Husarskiej (1922–2009) wylicytowano do 12 tys. zł. Tu cena wywoławcza wynosiła aż 5 tys. zł.

Znajdźcie w wyszukiwarce wyniki licytacji kolekcji Jana Styczyńskiego. Desa Unicum przed laty sprzedała misy ceramiczne pomalowane przez wielkich artystów, np. Stażewskiego, Kantora, Nowosielskiego. Tamte ceny uznawaliśmy za sensacyjnie rekordowe. Minęło parę lat i mamy nowe rekordy. Sztuka mozolnie zyskuje należną jej rangę.

Skarb pod łóżkiem

Natomiast figurka przedstawiająca pelikana osiągnęła na licytacji 13 tys. zł, przy śmiesznej cenie wywoławczej 350 zł. Figurkę wyprodukował zakład we Włocławku. Niskie ceny wywoławcze świadczą o tym, że nawet fachowcy z Sopockiego Domu Aukcyjnego nie wzięli pod uwagę stopnia rzadkości towaru. Może to i lepiej. Dzięki temu licytacja była gorąca, przyniosła sensacyjne wyniki.

W każdym polskim domu mogą się kurzyć na półce takie lub podobne skarby. Teraz każdy właściciel figurek odziedziczonych po przodkach może spróbować szczęścia na aukcji.

Nie ma oczywiście gwarancji, że za miesiąc lub rok takie same figurki osiągną również rekordowe ceny. Pewne jest tylko to, że nie należy wyrzucać na śmietnik takich drobiazgów odziedziczonych po przodkach. Wiedzą to już czytelnicy „Parkietu", na pewno figurek nie wyrzucą. Pisałem ostatnio, że obiegowe monety z PRL mogą kosztować kilka tysięcy. Teraz okazuje się, że kolejne „rupiecie" mają wysokie ceny.

Na mnie robi szczególne wrażenie talerz Heleny Husarskiej. Talerze z takim motywami widuję w podrzędnych antykwariatach, gdzie latami wiszą na ścianach, beznadziejnie czekają na klienta.

Kolekcjonerzy komentują, że właściciel sprzedanych figurek i talerza nie zdawał sobie sprawy z rzadkości posiadanych przedmiotów. Właściciel może być zaszokowany, że na takich drobiazgach bez wysiłku zarobił kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nawet gdyby to był zaledwie 1 tys. zł to i tak byłby to przyzwoity zysk. Zbyt często zapominamy o tym, że dla milionów Polaków tysiąc złotych to ogromne pieniądze.

Założę się, że o sensacyjnych wynikach aukcji w Gdańsku napiszę tylko ja na cała Polskę. To jest diagnostyczne dla poziomu rozwoju krajowego rynku. Na rynku brak jest mądrej, fachowej propagandy. Ten rynek dopiero ząbkuje, ma zaledwie 30 lat. To rynkowy niemowlak.

Ktoś kto odziedziczył porcelanowe figurki z czasów Polski Ludowej i nie zamierza się ich pozbyć, powinien poczytać o nich. Warto zdobyć absolutnie genialną książkę Barbary Banaś „Polski new look. Ceramika użytkowa lat 50. i 60." (Marginesy, 2019). Tam są wspaniałe ilustracje, analizy, opisy. To porywająca lektura. Może wciągnąć czytelnika każdej specjalności.

Co nas czeka...

Jakie ciekawostki licytowane będą w najbliższych dniach na krajowych aukcjach? Na aukcji Rempeksu 24 lutego licytowana będzie „Mechanofaktura" (www.rempex.com.pl). To legendarna grafika z 1924 roku Henryka Berlewiego (1894–1967).

Dla mnie jest to przede wszystkim dzieło o wielkim potencjale edukacyjnym. Na portalu rynku sztuki Artinfo.pl znajdziemy zdumiewające ceny tej grafiki w ciągu ostatnich 20 lat.

Piszę „zdumiewające ceny", ponieważ w krótkim czasie odbitki tej grafiki publicznie sprzedawano za np. 3,8 tys. zł, za 35 tys. zł lub nawet za 70 tys. zł. Oferowane odbitki nie różniły się stanem zachowania lub np. autorskimi dopiskami. Jak wyjaśnić taki rozrzut cen? Z czego wynikał? Powinniśmy przeanalizować te zaskakujące ceny podczas fachowej, publicznej dyskusji.

Nie ma dyskusji nad cenami na krajowym rynku. Traci na tym rynek. Załóżmy, że któryś z dyskutantów wyraziłby wątpliwości. Według mnie to tylko budowałoby wiarygodność rynku. Oznaczałoby to, że rynek nie boi się rozmowy, bo nie ma nic do ukrycia.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?