Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Długie powojenne lata dolar był symbolem bezpieczeństwa i w tej walucie Polacy przechowywali często środki na czarną godzinę (nie licząc oczywiście złota pod wieloma postaciami). No, nie tylko na czarną – również na zakupy w Peweksie niemal niedostępnych na normalnym rynku towarów. Po 1989 roku sytuacja zaczęła się powoli zmieniać. Zaufanie zyskiwał złoty, a od momentu wprowadzenia euro również wspólna europejska waluta stała się przedmiotem oszczędnościowego pożądania. W rezultacie, jak pisaliśmy niedawno, w ciągu 12 miesięcy do listopada 2018 r. terminowe depozyty walutowe urosły o 10 proc. i to mimo nie zawsze zachęcającego oprocentowania lokat. Walutowe depozyty bieżące również rosły (o 8,2 proc.), a to m.in. w związku z zagranicznymi wojażami Polaków i bankowymi ofertami kart wielowalutowych.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Dobra wiadomość dla deponentów: juz w lipcu inflacja powinna spaść poniżej 3 proc. Złe wiadomości są dwie: Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe, a to przyspieszy proces obniżania oprocentowania depozytów przez banki.
Choć na co dzień wielu z nas korzysta już niemal wyłącznie z kart płatniczych i aplikacji mobilnych, wakacje rządzą się swoimi prawami. Z najnowszego badania przeprowadzonego przez Opinia24 na zlecenie firmy Tavex wynika, że aż 38 proc. Polaków dostosowuje sposób płatności do kraju, w którym wypoczywa – i to bardzo rozsądna strategia. Dlaczego?
W kwietniu Polacy uznali, że utrzymywanie pieniędzy na lokatach – poza promocyjnymi – jest już na tyle mało opłacalne, że trzeba przejść na depozyty bieżące. Na te ostatnie trafiło w kwietniu aż 17 mld zł, podczas gdy depozyty terminowe zmniejszyły się o 125 mln zł. Wpływ na to mogły mieć święta wielkanocne i zbliżający się długi majowy weekend.
Najlepsze promocyjne oprocentowania polskich kont oszczędnościowych przekraczają 7 proc. Niestety, najczęściej przez trzy miesiące. Amerykańskie konta oszczędnościowe i rachunki na rynku pieniężnym (MMA) dają często 4 proc. i więcej. Przez cały rok.
Udział płatności cyfrowych w liczbie płatności detalicznych w Polsce w 2005 r. wynosił zaledwie 2 proc. – wynika z danych Fundacji Polska Bezgotówkowa. Jednak już w 2016 r. była w ten sposób realizowana co trzecia transakcja. W 2020 r. ponad połowę (54 proc.) płatności detalicznych stanowiły te bezgotówkowe, a w 2024 r. było to już 69 proc. wszystkich transakcji.
Ceny konsumenckie wzrosły w maju o 4 proc., mniej niż początkowo przewidywano. To zaczyna skłaniać do zakupów i ograniczać zainteresowanie lokatami terminowymi. Tym bardziej że oprocentowanie spada, a usługi bankowe drożeją.