Informacja nie wywołała widocznej pozytywnej reakcji rynku, mimo że wydaje się niemal niemożliwe, by ten plan zrealizować bez dodatkowej, nieogłoszonej jeszcze stymulacji fiskalnej. Zamiast tego giełda w Hongkongu silnie spadała, znajdując się pod presją za sprawą zakazu sprzedaży chipów AMD, które mogłyby być wykorzystywane do prac nad sztuczną inteligencją, do Państwa Środka.

Oczywiście można traktować to jako jednodniowy szum po miesiącu, w którym Hang Seng wreszcie wypadł lepiej od większości globalnych indeksów, ale w naszych oczach wciąż należy zachować ostrożność w inwestycjach w akcje chińskie. Lutowe działania, które miały na celu zatrzymanie spadków na rynku akcji, nie zmieniają trudnej sytuacji w gospodarce. Ostatnie oficjalne dane z rynku nieruchomości sugerują, że spadek cen mieszkań w 70 największych miastach przyspieszył w styczniu, a narastająca liczba analityków twierdzi, że dołek może nie zostać wyznaczony do końca roku. Spadek sprzedaży mieszkań osiągnął poziom -34 proc. r./r., a ich wartość jest najniższa od co najmniej lipca 2020 r. Narastającym problemem może stać się deflacja – ceny spadały w styczniu w najszybszym tempie od ponad 15 lat (-0,8 proc. r./r.). Lutowe PMI z sektora usługowego mogą sugerować dalszą słabość konsumpcji.

Od 1994 r., gdy przyjęto politykę wyznaczania celu PKB, nie został on spełniony (przynajmniej oficjalnie) zaledwie dwukrotnie, w tym w 2022 r., ale można się obawiać, że w bliskiej przyszłości będzie to częstsze zjawisko, a średnia prognoz mówi obecnie o wzroście w okolicy 4,6 proc. Dla porównania rok temu było to 6–6,5 proc., a udało się zrealizować zaledwie 5,2 proc. Nie mamy żadnych wątpliwości, że bez dodatkowych działań rozbieżność między celem a rzeczywistym wzrostem będzie duża.

Sprawia to, że jesteśmy wstrzemięźliwi w doborze do portfela akcji z drugiego największego rynku świata. Uważamy, że trzeba mieć bardzo poważne powody, by eliminować z niego akcje amerykańskie, nawet jeśli wydają się bardzo drogie. W przypadku akcji chińskich natomiast trzeba mieć naszym zdaniem poważne powody, by je uwzględniać, niezależnie od tego, jak w teorii wydawałyby się tanie, szczególnie że uważamy, iż Donald Trump wygra wybory prezydenckie w USA. Nastawienie inwestorów do akcji chińskich prawdopodobnie nie będzie już gorsze niż w styczniu, wydaje się prawdopodobne, że Hang Seng czy Shanghai Composite mają minima za sobą, ale to jeszcze nie oznacza, że będą rosły silniej niż reszta świata. Dalej wolimy inwestować w Polsce, na rynkach granicznych czy w Ameryce Południowej.