Indeks krajowych dużych spółek w dalszym ciągu nie może znaleźć dla siebie kierunku. Po dłuższej serii rachitycznego wzrostu ostatnie dni przyniosły kolejne spadki, które oczywiście można traktować jako realizację październikowych zysków. W tym miejscu chciałbym nawiązać do mojego zeszłotygodniowego komentarza, w którym wskazywałem, że ostatnie tygodnie cechują się wysoką dekorelacją pomiędzy GPW a rynkami bazowymi. Ostatnie spadkowe sesje, w świetle dość dobrych wyników zagranicznych indeksów wydają się to tylko potwierdzać.

Trudno jest jednak oczekiwać, że po tak silnym październiku impuls wzrostowy na GPW zostanie zachowany. W horyzoncie kilku najbliższych dni nie widzę wielu czynników, które mogłyby wesprzeć wyniki warszawskich indeksów. Impuls ze strony politycznej został opóźniony, gdyż utworzenie rządu przez obecne partie opozycyjne zostało decyzją powierzenia misji utworzenia rządu obecnemu premierowi przesunięte w czasie. Ostatni ruch ze strony RPP również trudno jest nazwać wspierającym dla rynków akcji. Pomagać mogą dobre wyniki niektórych spółek, w tym banków, ale nie wiem, czy to wystarczy, by trwale przebić barierę 2200 punktów na WIG20.

Z drugiej jednak strony statystycznie końcówka roku jest dobrym okresem dla rynków i dotąd nic nie wskazuje na to, by ta prawidłowość miała zostać w tym roku zakłócona. Główny czynnik ryzyka, tj. konflikt na Bliskim Wschodzie, na razie nie eskaluje poza obszar Izraela i Strefy Gazy. Pewne zagrożenie w perspektywie globalnej widzę w dalszym ciągu w polityce Fedu, gdzie przynajmniej na rynkach bazowych optymizm został nieco schłodzony ostatnimi wypowiedziami przedstawicieli Fedu. Dla przypomnienia, ostatnie dynamiczne odbicie w Stanach Zjednoczonych poza trwającym sezonem wyników można tłumaczyć właśnie przeświadczeniem rynków (skądinąd racjonalnym) o zakończeniu cyklu podwyżek przez Fed. Dodatkowo rynkowe oczekiwania szacują pierwszą obniżkę stóp na maj 2024 r., co już wydaje się być dość optymistycznym i jakże typowym dla obecnych czasów założeniem. W mojej ocenie utrzymanie obecnego poziomu stóp przez nieco dłuższy czas, czy nieco mniej prawdopodobna jeszcze jednak korekcyjna podwyżka są scenariuszami, które obecnie są na stole członków FOMC. Dodatkowo, dyżurnym czynnikiem ryzyka pozostaje spowolnienie gospodarki Chin.

Wracając na nasze krajowe podwórka, ostatnie sesje optymistycznie można tłumaczyć zbieraniem siły do wzrostu w zbliżającej się końcówce roku. Można też liczyć, że w ciągu najbliższego miesiąca część wewnętrznych czynników ryzyka ulegnie wyjaśnieniu, co może być przesłanką do kontynuacji zwyżek na przełomie listopada i grudnia.