Kilka wzrostowych sesji z rzędu zaliczyły indeksy amerykańskie, przede wszystkim w sektorach nowych technologii. Co ważne, niską wrażliwością na zawirowania międzynarodowe, nieco nawet wbrew logice, wykazał się nasz krajowy indeks blue chips, który powrócił do poziomów sprzed miesiąca, zbliżając się do psychologicznej bariery 2000 punktów. Pisząc o nieracjonalności, mam na myśli przede wszystkim potencjalny spadek zaangażowania Stanów Zjednoczonych za nasza wschodnią granicą i związany z tym wzrost ryzyka geopolitycznego w regionie.

Obecnie jednak za wzrostami przemawiają argumenty rynkowe, zaś sam konflikt, przynajmniej na rynkach rozwiniętych (oraz naszym) traktowany jest jako wydarzenie lokalne. Jednym z argumentów dla kontynuacji wzrostów jest potencjalna zmiana w polityce Fedu, wynikająca przede wszystkim ze wzrostu rynkowych stóp procentowych. Zdaniem części analityków oraz przedstawicieli Fedu obserwowany od kilku tygodni silny wzrost rentowności obligacji, a tym samym wzrost rynkowych kosztów finansowania, spełnia podobną funkcję jak kolejne podwyżki stóp przez Fed, tj. powoduje spowolnienie wzrostu gospodarczego i spadek tempa wzrostu cen. Tym samym możliwy stał się scenariusz, w którym Fed wstrzyma się z kolejnymi podwyżkami stóp w tym roku, przyjmując nastawienie „watch and see”. Neutralne nastawienie Fedu w tym kontekście ma oczywiste bardzo pozytywne przełożenie na rynkowe indeksy akcji, co było widoczne w ostatnich dniach.

Drugim filarem wzrostów jest rozpoczęty przed kilkoma dniami sezon wyników amerykańskich spółek. Tutaj warto przypomnieć, że tradycyjnie prognozy amerykańskich analityków stają się przed samym sezonem wyników dość konserwatywne, co pozwala spółkom przekraczać rynkowe oczekiwania i rosnąć na fali pozytywnych niespodzianek. Co jest dość symptomatyczne, w minionym miesiącach nie mieliśmy do czynienia z zauważalnym zaostrzeniem prognoz, które wskazują, że wyniki za trzeci kwartał dla całego rynku osiągną pierwszy raz w tym roku pozytywną dynamikę rok do roku. Realizacja takiego scenariusza będzie czynnikiem wspierającym dla rynkowych indeksów, biorąc również pod uwagę niedawną zauważalną rynkową przecenę, która wytworzyła przestrzeń do dalszych wzrostów.

Tym samym, przynajmniej na razie, wszystko wskazuje na to, że zauważone na rynkach przesilenie na początku października i scenariusz powrotu rynkowych indeksów do wzrostów w IV kwartale wydaje się realizować. Jest oczywiście za wcześnie na jakiekolwiek oceny, a nieco lekceważony przez rynki konflikt na Bliskim Wschodzie może w kolejnych tygodniach implikować mniej wyważone rynkowe reakcje. Warto również pamiętać, że w ten weekend mają miejsce wybory parlamentarne, część komentatorów rynkowych utożsamiała ostatnie wzrosty na GPW z jednym z możliwych wyników. Patrząc jednak na historyczne analogie, większość dotychczasowych wyborów parlamentarnych nie miała silnego przełożenia na rynkowe indeksy, zaś ewentualne spadki bądź wzrosty zależały najczęściej od czynników zewnętrznych