Końcówka września, zresztą bez zaskoczeń, nie była sprzyjającym okresem dla inwestorów. Wrześniowe prognozy Fedu, odsuwające w czasie moment zmiany polityki monetarnej, nie pozostały bez wpływu na rynki. Warto zaznaczyć, że wyceny mocno opierały się na prognozowanych niższych stopach w niedalekiej przeszłości. Patrząc obecnie na rentowności amerykańskich obligacji, nie jest to dziś scenariusz bazowy. Faktem jest, że w przypadku dziesięcioletnich obligacji przekroczyły one poziom 4,6 proc., który ostatnim razem obserwowany był w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku. W efekcie amerykańskie indeksy przełamały w ostatnich dniach poziomy z sierpniowego dołka, znajdując się najniżej od maja br.
Dodatkowo, na horyzoncie, przynajmniej w krótkim terminie, nie widać katalizatorów nowej fali hossy. Boom na spółki IT zajmujące się tematem sztucznej inteligencji chwilowo stracił na znaczeniu. Na pierwszy plan weszła polityka monetarna. Dodatkowo, nowy czynnik ryzyka, czyli tradycyjne już ryzyko zamknięcia amerykańskiego rządu, tylko wzmacnia nerwowe nastroje. A ostatnie dynamiczne zwyżki cen ropy naftowej wzmacniają obawy przed dalszymi ruchami ze strony Fedu.
Nie inaczej wygląda sytuacja w Europie Zachodniej oraz na naszym rodzimym parkiecie. Tutaj, poza zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi i trwającą kampanię wyborczą, pierwsze skrzypce grają czynniki globalne, na czele z umacniającym się dolarem amerykańskim. Słabość krajowej waluty, w połączeniu z niepewnością odnośnie do dalszej polityki monetarnej RPP i czynnikami globalnymi, sprawiła, że indeks WIG20 przełamał kolejną psychologiczną barierę 1900 pkt. Tutaj, biorąc również pod uwagę wrześniową sytuację techniczną i widoczną na indeksie formacji głowy z ramionami, w krótkim terminie przestrzeń do spadków jest w zasadzie niczym nieograniczona.
Patrząc nieco dalej, trudno oczekiwać w ciągu najbliższych tygodni poprawy na warszawskim parkiecie bez uspokojenia sytuacji na rynkach bazowych. Najbliższe kilka tygodni będzie z dużą pewnością trudne. Paradoksalnie, realizacja ryzyka zamknięcia rządu amerykańskiego może odsunąć w czasie bądź zupełnie zniwelować potrzebę kolejnej podwyżki stóp przez Fed, co może wesprzeć sytuację na rynkach akcji. Nie można również zapominać, że w październiku rozpoczynamy sezon wyników spółek za III kwartał, co również ma szanse być czynnikiem wspierającym dla rynków. Kolejnym czynnikiem wsparcia mogą być zwiększona odkupy akcji przez spółki, co jest często obserwowane w okolicach IV kwartału. Z perspektywy przepływów kapitału i przełamania kluczowych poziomów technicznych przez indeksy kolejne dni mogą być wymagające. Intuicja podpowiada mi jednak, że gdzieś w połowie października będziemy już mogli obserwować uspokojenie nastrojów, a i być może kolejny ruch wzrostowy na rynkach.