Ubiegłotygodniowe dane z amerykańskiego rynku, choć niejednoznaczne i trudne w interpretacji, sugerują, że „lepiej już było”, a prezes Powell i spółka mogą teraz skupić się na obserwowaniu efektów swojej dotychczasowej pracy. Niemałej pracy, bo tempo oraz skala zacieśniania polityki monetarnej za oceanem były w bieżącym cyklu ogromne. Bessa, która przetoczyła się przez rynki akcji w 2022 r., była formą obawy, że takie tempo zacieśniania nie może skończyć się inaczej niż recesją. Z kolei od ponad pół roku inwestorom zdecydowanie bliżej do teorii „miękkiego lądowania”. Czy słusznie? Warto w tym celu przyjrzeć się warunkom, które panują na amerykańskim rynku pracy.
Ostatnie dane dotyczące liczby nowych etatów okazały się wyższe od oczekiwań, ale wiele do myślenia dają spore rewizje w dół odczytów za poprzednie miesiące. Zaskoczeniem dla niektórych mógł być wzrost stopy bezrobocia z 3,5 do 3,8 proc., czyli najwyższego poziomu od lutego 2022 r. Należy jednak zaznaczyć, że wzrost ten nie był pochodną podwyższonej skali zwolnień, lecz zwiększonej aktywności zawodowej. Wskaźnik obrazujący aktywność zawodową wzrósł w poprzednim miesiącu do poziomu nowego cyklicznego maksimum. Zjawisko to jest tym bardziej ciekawe, że zwiększenie podaży pracy jest jednym z czynników mogących przyczynić się do osiągnięcia wspomnianego scenariusza „miękkiego lądowania”, zgodnie z którym inflacja trwale obniży się bez asysty szoku recesji. Wzrost stopy partycypacji na rynku pracy powinien w przyszłości przyczyniać się do łagodzenia presji płac – już w sierpniu impet płac spowolnił do 0,2 proc. miesiąc do miesiąca, co przełożyło się na spadek dynamiki w ujęciu rocznym do 4,3 proc.
Warto zaznaczyć, że statystyki dotyczące rynku pracy pokazują obraz gospodarki z pewnym opóźnieniem. Dlatego też wartościowym wskaźnikiem jest naszym zdaniem liczba nieobsadzonych etatów, która prezentowana jest w ankiecie JOLTS. Jeżeli optyka rynku pracy miałaby ulec zmianie, w pierwszej kolejności musiałoby dojść do wyraźnej redukcji wakatów. Okazuje się, że w lipcu spadek wolnych miejsc pracy był zdecydowanie głębszy niż pierwotnie zakładano. Fakt, że liczba nieobsadzonych miejsc pracy wciąż jest relatywnie wysoka na tle okresu sprzed 2020 r., niemniej sygnały płynące z ankiety są jednoznaczne. Liczba wakatów przypadająca na bezrobotnego systematycznie spada i w lipcu wyniosła 1,5, co jest najniższą wartością od października 2021 r. Również inne miary sygnalizują schłodzenie – wśród nich znajduje się odsetek dobrowolnych odejść z pracy, który spadł do najniższej wartości od stycznia 2021 r.
Bardziej pasującym określeniem do aktualnie obserwowanych zmian na amerykańskim rynku pracy jest „normalizacja” niż „pogorszenie”. Nie widać na nim symptomów załamania, które przejawiałyby się rosnącą liczbą przymusowych zwolnień. Ostatnie dane wspierają w naszej ocenie scenariusz pauzy w podwyżkach Fedu we wrześniu, jednak są zbyt dobre, by definitywnie ogłosić koniec cyklu.