Bardzo dobry miesiąc mają za sobą pozostałe indeksy amerykańskie i europejskie. Również krajowi inwestorzy nie mają na co narzekać. Pomimo słabszych nastrojów w sektorze bankowym, spowodowanych informacjami o możliwym przedłużeniu wakacji kredytowych, wszystkie lokalne indeksy zanotowały naprawdę przyzwoity miesiąc.
Co trzeba od razu zauważyć, głównym motorem zwyżek były oczekiwania co do spadku dynamiki inflacji i związaną z tym zmianą podejścia banków centralnych. Ostatnie posiedzenie Fedu zdaje się to częściowo potwierdzać, stopy zostały podniesione o 25 punktów bazowych, zaś sam Jerome Powell w swoim przemówieniu wskazał, że widzi początek procesów dezinflacyjnych w gospodarce amerykańskiej. Patrząc na zachowanie się rynkowych indeksów, można dojść do wniosku, że inwestorzy wyceniają najwyżej jedną–dwie podwyżki o podobnej wielkości w tym cyklu, a co więcej, rozpoczęcie obniżek stóp w drugiej połowie roku.
Warto wspomnieć, że rynki w ostatnich tygodniach mocno odcięły się od tematu samej inflacji, który dominował w niemal całym 2022 roku. Co więcej, znormalizowała się sama interpretacja informacji. Wzrost gospodarczy ponownie stał się dobrą wiadomością, bo oznacza lepsze przychody, a nie wyższą inflację. W styczniu powróciła również dodatnia korelacja pomiędzy rynkami akcji a rentownościami obligacji. Jest to o tyle istotne, że pozwala budować efektywne zdywersyfikowane portfele. Przez większą część ubiegłego roku mieliśmy do czynienia z sytuacją, gdzie indeksy akcji i rentowności obligacji poruszały się w podobnym kierunku (w rezultacie spadały ceny jednych i drugich). Odwrócenie tego paradygmatu daje inwestorom nadzieje na lepszy 2023 rok.
Czy to oznacza, że czeka nas już tylko łatwy i zyskowny okres? Nie, rozsądny inwestor powinien mieć z tyłu głowy kilka informacji. Po pierwsze, trudno oszacować, jak silne będzie tempo spadku cen i na ile trwałe. Surowce energetyczne mogą nas jeszcze nie raz w najbliższych miesiącach zaskoczyć, czy to z uwagi na zaostrzenie sytuacji w Ukrainie, czy też z uwagi na wzrost popytu budzącej się powoli gospodarki chińskiej. Ponadto, wzrost części czynników wytwórczych będzie się przekładać na ceny pozostałych towarów dopiero w tym roku. Rozważany jest scenariusz, w którym inflacja po początkowych spadkach zakotwiczy się na nowym, wciąż wysokim poziomie. Może to oznaczać brak zmiany obecnego kierunku prezentowanego przez banki centralne i spowodować rozchwianie rynkowych nastrojów.
Ponadto, w dalszym ciągu czeka nas ryzyko zmierzenia się ze skalą spowolnienia gospodarczego. O silnej recesji nikt już praktycznie nie mówi, jakkolwiek patrząc na prognozy i komunikaty spółek giełdowych, te pozostają, z drobnymi wyjątkami, dość ostrożne w prognozowaniu.