Pięć dni temu pisałem, że kurs EUR/PLN niczym magnesu trzyma się poziomu 4,50. Stwierdzenie to pozostało aktualne. W piątek notowania były nieznacznie powyżej "magicznego" poziomu.

O stabilizacji ceny naszej waluty decydują trzy czynniki. Po pierwsze, nie wyklarowała się jeszcze sytuacja na wykresie eurodolara. Po silnej zwyżce trwającej od połowy kwietnia kurs EUR/USD konsoliduje się wokół 1,40.

Po drugie, już dawno spekulowano, że poziom 4,50 jest kluczowy dla interwencji Ministerstwa Finansów na rynku walutowym (resort próbuje zapobiegać zbytniemu osłabieniu złotego, wymieniając środki unijne wprost na rynku). Z drugiej strony, obawy o stan budżetu w dobie spowolnienia gospodarczego nie pozwalają na umocnienie naszej waluty, mimo domniemanego wsparcia ze strony ministerstwa.

Więcej w minionym tygodniu działo się na rynku długu. Rentowność obligacji 2-letnich kontynuowała trend spadkowy, osiągając w piątek nowe kilkumiesięczne minimum (5,24 proc.). Na rynku słychać jeszcze echa ostatniej obniżki stóp NBP. Z tego powodu mocno spadła też rentowność 10-latek (do 6,33 proc.), która w ostatnich tygodniach rosła.