W efekcie kurs średni został ustanowiony na poziomie 4,4908 zł wobec 4,5073 zł w piątek – jak widać resort finansów skutecznie stara się nie dopuścić do sytuacji, w której spekulanci mogliby wykorzystując mniejszą płynność rynku, spróbować osłabić złotego, tak aby uzyskać dla siebie korzystny kurs rozliczeniowy do opcji walutowych. To tylko teza, gdyż jak wspominałem we wcześniejszych komentarzach, wygląda na to, iż zagrożenie opcjami już minęło i inwestorzy skupiają się na kwestiach fundamentalnych (sytuacji w regionie, a także na globalnych rynkach akcji i surowców). Tutaj jak na razie wszystko sprzyja perspektywie dalszego umocnienia złotego. Nastroje są dobre, a na szczególną uwagę zasługuje sukcesywny spadek długoterminowych rentowności amerykańskich obligacji (dzisiaj wyniosła ona 3,4650 proc. dla papierów 10-letnich), co powinno przełożyć się na wyraźniejsze osłabienie dolara.
Niewykluczone, że inwestorzy potrzebują ku temu nowych impulsów. Nie stały się nim opublikowane o godz. 11:00 dane o nastrojach gospodarczych w strefie euro, chociaż wg. Komisji Europejskiej w czerwcu wskaźnik ten wzrósł do 73,3 pkt. z 70,2 pkt. po korekcie w maju. Oczekiwano odczytu na poziomie 70,8 pkt.
Po południu kurs EUR/USD oscylował wokół 1,4040. Dzisiejsze maksimum to 1,4076. Widać, że w krótkim okresie notowania dolara są dość podatne na wahania na giełdach. To wynik braku publikacji danych makro z USA. Dopiero jutro poznamy dane o cenach nieruchomości w największych metropoliach w USA (godz. 15:00), indeksie Chicago PMI (godz. 15:45) i zaufaniu konsumentów (godz. 16:00). Wcześniej bo o godz. 11:00 opublikowane zostaną szacunki inflacji w strefie euro (spodziewany jest jej spadek o 0,2 proc. r/r w czerwcu). Analiza techniczna pokazuje, iż nadal pozostajemy w konsolidacji 1,3980-1,4140. Dopiero pokonanie górnego poziomu będzie sygnałem kontynuacji zwyżek.
Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.