"Początek miesiąca jest jak na razie dość udany dla naszej waluty, a silny popyt na złotego idzie w parze z umocnieniem się pozostałych walut naszego regionu, co pokazuje, że motorem nie są czynniki lokalne. To raczej wynik opublikowanego rano lepszego odczytu indeksu PMI dla przemysłu w Chinach, które ostatnio są traktowane jako swoisty barometr nastrojów dla rynków wschodzących" - powiedział analityk DM BOŚ, Marek Rogalski.
Znaczenie mają także nastroje na światowych giełdach i zwyżki kursu euro/dolara, który naruszył dzisiaj poziom 1,4150. Opublikowane dzisiaj przez resort finansów szacunki czerwcowej inflacji, która mogła obniżyć się do 3,4 proc., licząc rok do roku wobec 3,6 proc. w maju nie są, zdaniem ekonomisty, zaskoczeniem.
"Po południu za euro płacono 4,36 zł, dolar był wart nieco poniżej 3,09 zł, w międzyczasie ustanawiając minimum na 3,0806. Analiza techniczna nie wyklucza krótkoterminowej korekty po tak gwałtownym ruchu. W perspektywie do końca miesiąca euro może spaść poniżej 4,20 zł, a dolar wyraźnie naruszyć poziom 3 zł" - podsumował Rogalski.
"Słabość walut regionu wynikała z niechęci do ryzyka i obaw o region. Teraz nastroje się zmieniły. Euro się umacnia i giełdy poszły do góry, to przyczynia się do umocnienia walut" - powiedział dealer walutowy Kredyt Banku SA, Robert Kęsicki.
Również jego zdaniem, ewentualne dalsze umocnienie polskiej waluty zwiększy szanse na przejściową korektę.