Obroty były niskie. O godzinie 15.04 euro kosztowało 4,3876 złotego, czyli o 0,6 procent więcej niż na poniedziałkowym otwarciu, zaś dolar 3,1550 złotego, a więc o 1,1 procent więcej. - Mamy dziś trochę osłabienia, ale w tym ruchu nie ma nic nadzwyczajnego. Umacnia się dolar i stąd ten podjazd. Pewnie zostaniemy dziś w przedziale 4,37-4,40 złotego za euro - powiedział dealer walutowy Banku Pekao SA, Krzysztof Zadura.
- Wszystko będzie zależne od eurodolara. Jeśli on kontynuowałby ruch w dół, to możemy mieć w dalszym ciągu osłabienie złotego - dodał.
W poniedziałek ceny obligacji skarbu państwa spadły, przede wszystkim tych o dłuższych terminach zapadalności, ponieważ część inwestorów zaskoczyła informacja z Ministerstwa Finansów o planowanej podaży 10-letnich papierów na środowej aukcji zamiany.
- Wydaje mi się, że nie wszyscy się spodziewali, że na tej aukcji zamiany będą zaoferowane obligacje 10-letnie. Wcześniej było mówione, że nie będzie podaży 10-letnich papierów na aukcjach. To zmieniło cenę obligacji, które zostały dosyć mocno przecenione - powiedział dealer w długu BRE Banku Paweł Białczyński.
- Ale wszystko działo się przy małych obrotach. Wygląda na to, że zaczął się już sezon wakacyjny i będziemy teraz mieli trochę dni z małym handlem - dodał dealer walutowy PKO BP Krzysztof Izdebski.