W dniu dzisiejszym nie będzie impulsów w postaci danych makroekonomicznych lub wyników spółek, które mogłyby wpłynąć istotnie na rynki. W takiej sytuacji presja sprzedających na giełdach będzie narastać, co może przełożyć się na przyśpieszenie korekty spadkowej po otwarciu w USA. Sentyment może się jednak radykalnie zmienić przy okazji podawania wyników przez Goldman Sachs lub JP Morgan. Banki te lubią zaskakiwać wynikami lepszymi od prognoz. Dobre wyniki Goldmana we wtorek mogą zostać wykorzystane jako pretekst do wzrostów. Co więcej, taki ruch wywołałby nadzieję, że wyniki JP Morgana w czwartek również będą zaskakująco dobre. Można więc zaryzykować tezę, że o kierunku na rynkach w przeważającej części tygodnia zadecyduje reakcja na jutrzejsze wyniki Goldmana.
Dane makro będą w takim przypadku w dużym stopniu zignorowane, nawet jeśli będą gorsze od oczekiwań.
Na walutach powinniśmy obserwować zwiększoną amplitudę wahań. Szczególnie silnych reakcji należy spodziewać się na parach jenowych, podobnie jak to miało miejsce w ubiegłym tygodniu. Większy ruch na indeksach może doprowadzić również do wybicia na eurodolarze, gdzie trwa uporczywy trend boczny. Rynki obligacji oraz surowców powinny pozostać w silnej korelacji z giełdami.
Ewentualne krótkoterminowe wzrosty powinny być dość gwałtowne i dynamiczne w sposób charakterystyczny dla wzrostów napędzanych zleceniami pokrywającymi krótkie pozycje (short covering). Nie będą miały wpływu na średnioterminową perspektywą dla rynków.
[b]EURPLN[/b]