[b]RYNEK MIĘDZYNARODOWY[/b]
Nowy tydzień inwestorzy rozpoczynają w umiarkowanie dobrych nastrojach. Główne europejskie indeksy rosną bowiem średnio o 1%, natomiast otwarcie handlu za Oceanem przynosi już kosmetyczną zwyżkę tamtejszych indeksów. Największym ciężarem dla rynku akcji są nadal spadające ceny ropy, które oscylują wokół 60 USD za baryłkę. Spadki wartości „czarnego złota” w połączeniu z dużą nerwowością na rynku akcji skutecznie powstrzymują zapędy byków na parze EUR/USD. I tak każda próba wspinaczki cen w rejon 1,4000 spotyka się z silnym oporem sprzedających, których wysiłki i potencjał kończą się powyżej 1,3900. Nie słabną frustracje czołowych wierzycieli USA, którzy wyrażają swoje obawy o kondycję amerykańskiej waluty. Tym razem pałeczkę przejmuje potencjalny przyszły premier Japonii M. Nakagawa, który będzie namawiał władze USA do emisji krajowego długu w jenach. I choć pomysł ten może wydawać się abstrakcyjny, to fakt ich częstego się pojawiania w połączeniu z hipotetyczną bańką spekulacyjną na amerykańskim rynku długu w długim terminie nie powinien już być bagatelizowany.
O godzinie 15.20 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,3956 dolara.
[b]Sytuacja techniczna eurodolara:[/b] pierwsza sesja w tym tygodniu nie przyniosła praktycznie żadnych zmian. Notowania tej pary utrzymały się w bardzo wąskim – charakterystycznym dla okresów wyczekiwania obszarze. Najbliższe lokalne miejsca charakterystyczne to: 1,4000 – rejon lokalnego oporu oraz 1,3910–1,3900 – najbliższe wsparcie. Z technicznego punktu widzenia cały czas pozostajemy w rynku o dość wyraźnym popycie na dolara. Kluczowe wsparcie, którego utrzymanie do jutrzejszego otwarcia zapowiadać może powrót do wzrostów, zlokalizowane jest w okolicy 1,3850 – 1,3830. Zmiany na wskaźnikach technicznych sugerują, że będzie to dobre miejsce do odnawiania długich pozycji w perspektywie najbliższych godzin.
[b]RYNEK KRAJOWY[/b]