Na początku rannego handlu na krajowym rynku międzybankowym złoty był jednak nieco słabszy – o godz. 9:29 za euro płacono 4,2550 zł, a dolar był wart 2,9950 zł. Z kolei frank oscylował wokół 2,7980 zł. Nie oznacza to jednak, że nocne kursy były zupełnie przypadkowe. Wydaje się dość prawdopodobne, iż w ciągu dnia zostaną one ponownie przetestowane i zobaczymy nowe rekordy naszej waluty. Nastroje na rynkach są nadal dość optymistyczne – wczoraj handel na Wall Street zakończył się ponad 1 proc. zwyżkami, a dzisiaj japoński Nikkei wzrósł aż o 2,73 proc.
Wprawdzie rano kontrakty na amerykańskie indeksy są na nieznacznych minusach, a od nieznacznej przeceny rozpoczęliśmy też handel w Warszawie, to jednak mieści się to w ramach tradycyjnej korekty.Głównym wydarzeniem dzisiejszej sesji będzie popołudniowe wystąpienie szefa FED przed Izbą Reprezentantów, gdzie przedstawi on okresowy raport nt. stanu amerykańskiej gospodarki. Inwestorzy liczą na to, iż Ben Bernanke będzie bardziej optymistyczny w kwestii prognoz jej wzrostu, chociaż kluczowe będą tak naprawdę dwie kwestie: pierwsza, to w jakim stopniu będzie kontynuowana realizacja pakietu stymulacyjnego, druga, to czy i kiedy bank centralny zacznie zaostrzać politykę monetarną. O tym, że inwestorzy dostrzegają rysujące się w przyszłości (być może całkiem niedalekiej) zagrożenie inflacyjne, widać po ostatnim zachowaniu się cen surowców, a także dolara. Zresztą sam szef FED w wywiadzie dla Wall Street Journal przyznał, że bank centralny powinien podjąć pewne działania pozwalające ograniczyć zagrożenie wzrostem cen. Dodał jednak, iż to kiedy zostaną one podjęte będzie zależało od sytuacji w gospodarce. Zdaniem obserwatorów nie oznacza to jednak, iż FED zdecyduje się w ciągu najbliższych miesięcy na podwyżkę stóp procentowych, ani też zredukuje przewidziane działania stymulujące dla gospodarki. Słowem wiele się nie zmieni, chociaż dolar zareagował na artykuł WSJ nieznacznym umocnieniem dzisiaj rano (z okolic 1,4240 do 1,4190 na EUR/USD). Wydaje się, że było ono jednak „prewencyjną” realizacją zysków po poniedziałkowym wzroście EUR/USD.
W kraju poznamy dzisiaj dane NBP o inflacji netto w czerwcu – wg. prognoz wzrosła ona o 2,7 proc. r/r wobec 2,8 proc. r/r w maju. To jednak nie zmienia oczekiwań, co do przyszłych posunięć Rady Polityki Pieniężnej. Wydaje się, że obecny poziom głównej stopy procentowej (3,5 proc.) utrzyma się przez kilka miesięcy – potwierdził to dzisiaj jeden z członków RPP, prof. Marian Noga.
[b]EUR/PLN:[/b] Trend spadkowy trwa w najlepsze i jest potwierdzany przez dzienne wskaźniki. Naruszenie wsparcia na 4,25 daje szanse na test prognozowanych wczoraj okolic 4,2230, będących minimum z 15 kwietnia b.r. Wydaje się, że dopiero w tym rejonie może czekać nas nieco większa, kilkudniowa korekta.
[b]USD/PLN:[/b] Złamanie poziomu 3 zł ma bardzo duże znaczenie psychologiczne. Ruch ten jest potwierdzany przez dzienne wskaźniki. Celem na dzisiaj są okolice 2,95 zł, a docelowo (w kolejnych dniach) byłby to poziom 2,9250 zł. Oczywiście wiele będzie tu zależeć od utrzymania wzrostów na EUR/USD i tego, czy uda się złamać na tej parze poziom szczytu na 1,4337.