Je­go prze­bi­cie by­ło­by ja­snym sy­gna­łem, że ame­ry­kań­ska wa­lu­ta bę­dzie da­lej tra­cić na war­to­ści w ob­li­czu od­wro­tu in­we­sto­rów od bez­piecz­nych ak­ty­wów, a tak­że pro­in­fla­cyj­nej po­li­ty­ki Fe­du. Na ra­zie jed­nak ta­ki sce­na­riusz jest wciąż nie­pew­ny. Je­śli kurs EUR/USD nie bę­dzie w sta­nie w naj­bliż­szym cza­sie sfor­so­wać wspo­mnia­ne­go szczy­tu, to au­to­ma­tycz­nie spro­wo­ku­je to ko­rek­tę. Od­bi­cie kur­su eu­ro­do­la­ra od szczy­tu naj­pew­niej wy­wo­ła­ło­by też ko­rek­tę na ryn­ku zło­te­go. Wczo­raj na­sza wa­lu­ta mia­ła już wy­raź­ne trud­no­ści z dal­szym umoc­nie­niem, za­rów­no wzglę­dem eu­ro, jak i do­la­ra. W dłuż­szej per­spek­ty­wie ewen­tu­al­na ko­rek­ta nie zmie­nia jed­nak fak­tu, że zło­ty prze­bił ostat­nio bez wy­sił­ku waż­ne po­zio­my opo­ru, co umoc­ni­ło śred­nio­ter­mi­no­wy trend.

Gor­sze na­stro­je prze­ło­ży­ły się też wczo­raj na spa­dek cen pol­skich ob­li­ga­cji. Ren­tow­ność 2-la­tek wzro­sła do 5,076 proc., pod­czas gdy jesz­cze trzy dni te­mu by­ła na­wet po­ni­żej 5 proc. Glo­bal­ne na­stro­je bę­dą za­pew­ne waż­niej­sze dla ryn­ku dłu­gu niż dzi­siej­sza de­cy­zja RPP w spra­wie stóp pro­cen­to­wych (ocze­ku­je się, że po­zo­sta­ną bez zmian).