* Czerwcowa produkcja przemysłowa w Brazylii spadła o 10,9% r/r
* Lipcowy indeks ISM dla amerykańskiego przemysłu podniósł się do 48,9 pkt
* Czerwcowe wydatki budowlane w USA wzrosły o 0,3% m/m
[b]Diagnoza sytuacji na rynku akcji i prognozy[/b]
Zniwelowanie wczorajszej zwyżki przynoszą początkowe minuty wtorkowej sesji na naszym parkiecie. WIG traci niecałe 1%, ale aktywność inwestorów jest niewielka. Widać oddziaływanie bariery 36 tys. pkt, związanej z początkiem gwałtownej wyprzedaży, jaka nastąpiła po bankructwie Lehman Brothers. Zresztą te straty odrobiły też rynki wschodzące jako całość. Wydaje się więc, że znaleźliśmy się w symbolicznym miejscu. Indeksy odrobiły straty powstałe po tym, jak pojawiło się ryzyko załamania całego systemu finansowego. Dziś wiadomo, że tak czarny scenariusz nie sprawdza się. Symptomatyczne jest jednak to, że w Ameryce akcje są jeszcze dość daleko od poziomu sprzed upadku Lehman Brothers. To zaś jest odzwierciedleniem tego, że w Ameryce kryzys branży finansowej przybrał najostrzejszy charakter. Na rynkach wschodzących był mniej widoczny, stąd różnice w skali odrabiania strat.
Do zastanowienia skłania też wczorajszy odczyt wskaźnika ISM, który podskoczył do 48,9 pkt. Na tle innych krajów to bardzo dobry wynik, bo podobne indeksy w Europie, nawet w Polsce, której przecież kryzys w istotnym stopniu dotąd nie dotknął, mają niższe wartości. Lipcowy ISM kontrastuje z dużym spadkiem amerykańskiego PKB w II kwartale. Okazuje się więc, że poprawa wskaźników aktywności jest tym większa, im głębszy był wcześniejszy spadek. To zaś stanowi pułapkę dla inwestorów, którzy przy ocenie zjawisk gospodarczych będą skupiać się jedynie na obserwacji dynamiki zmian, a abstrahowali zupełnie od poziomu, z jakiego następują. Zresztą jest to szerszy temat związany z tym, jak szybko gospodarkom uda się wejść na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego. Dziś inwestorzy cieszą się, że wskaźniki ekonomiczne niedługo mogą zacząć wykazywać dodatnie zmiany, ale w dalszej perspektywie może przyjść rozczarowanie jeśli te zmiany przez dłuższy czas będą miały ograniczoną skalę. Wyceny akcji na większości rynków dotarły do poziomów, które odzwierciedlają nadzieje na coraz szybszy wzrost gospodarczy i w efekcie systematyczną poprawę wyników spółek. Tymczasem dziś taki scenariusz jest wciąż dużą niewiadomą. Na indeks ISM, który w lipcu, drugi miesiąc z rzędu, osiągnął poziom przekraczający 43 pkt, powyżej którego można mówić o wzroście amerykańskiej gospodarki, mimo regresu w sektorze przemysłowym, można też patrzeć w ten sposób, że przy obecnych wycenach musi osiągać coraz wyższe wartości. Inaczej trudno byłoby uzasadnić obecne ceny akcji.