[b]RYNEK MIĘDZYNARODOWY[/b]
Wtorek zakończył się pozytywnie dla giełd za Oceanem, pomimo słabego początku na koniec sesji główne indeksy wyszły powyżej zera. Tym samym DJ odnotował wzrost o 0,36 procent, S&P500 o 0,3 procent, a Nasdaq zakończył dzień na 0,13-procentowym plusie. Dobrym sygnałem do tego była popołudniowa publikacja Krajowego Stowarzyszenia Rynku Nieruchomości dotycząca indeksu realizowanych umów sprzedaży domów na rynku wtórnym w Stanach Zjednoczonych, który wzrósł w czerwcu tego roku o 3,6 procent. Był to już piąty z rzędu wzrost wartości wskaźnika, co nie zdarzyło się od 2003 roku. Ciekawą informacją dla inwestorów giełdowych była również wypowiedź senatora Charles’a Schumera, który powołując się na rozmowę z Mary Schapiro (szefową Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd – SEC) stwierdził, że SEC zakaże w najbliższym czasie tzw. flash trading. Ta praktyka znana od 1978 roku polega na podawaniu przez giełdę informacji o zleceniach o ułamek sekundy wcześniej klientom niż innym platformom transakcyjnym. Przy obecnej technice komputerowej uprzywilejowanie jeśli chodzi o dostępność do informacji pozwalało niektórym firmom zarabiać duże pieniądze. Zlecenia „flash” dotyczyły 2,4 procent akcji handlowanych w czerwcu na giełdach w USA. Podczas dzisiejszej sesji warto zwrócić uwagę na serię odczytów indeksów PMI dla usług z Europy, publikację sprzedaży detalicznej w strefie euro (prognoza 0,4% m/m) oraz popołudniowe dane ze Stanów Zjednoczonych. Zza Oceanu dotrą do nas zgodnie z dzisiejszym kalendarzem makroekonomicznym lipcowe odczyty z amerykańskiego rynku pracy (Raport ADP oraz Raport Challengera), indeks ISM aktywności gospodarczej w sektorze usług (prognoza w lipcu 48,2 punktu), zamówienia w przemyśle (w czerwcu 0,2% m/m) oraz zamówienia na dobra trwałego użytku (w czerwcu -2,5% m/m). Nie będzie wiec brakowało pretekstów do wyznaczenia kierunku zarówno na rynku akcji, jak i rynku walutowym.
O godzinie 08.06 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,4388 dolara.
[b]Sytuacja techniczna eurodolara:[/b] na przestrzeni ostatnich kilkunastu godzin nie zmieniła się. Rynek w oczekiwaniu na silniejszy impuls zewnętrzny (np. publikację danych makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych) zakotwiczył się w bardzo wąskim przedziale wahań. Z technicznego punktu widzenia taka konsolidacja w obszarze ostatnich szczytów (1,4441 – 1,4365) stanowi książkowy przykład silnej formacji wzrostowej. W ciągu ostatnich dni jest to już drugie takie zatrzymanie. Sygnałem mogącym sprowokować powrót do mocniejszego dolara byłby trwały spadek kursu poniżej lokalnej linii wsparcia 1,4340 – 1,4330.
[b]RYNEK KRAJOWY[/b] Wczorajsza sesja na warszawskim parkiecie przyniosła kolejną próbę silniejszej realizacji zysków, które w ubiegłym tygodniu napotykały silny opór ze strony byków. Tym razem zamknięcie w przypadku WIG20 rzędu -1,22 procent oraz WIG -0,9 procent, w połączeniu z ponad 1,4-miliardowym obrotem może przełamać wsparcia i niedźwiedzie będą mogły przypuścić skuteczny atak na pozycje zwolenników dalszych wzrostów. Tym bardziej, że początek środowej sesji ponownie się zaczerwienił. Ministerstwo Finansów szacuje, że deficyt budżetowy po lipcu nie przekroczył 15,5 miliarda złotych, a tym samym okazał się niższy o 1,1 miliarda złotych niż deficyt po pierwszych sześciu miesiącach tego roku. Widoczna jest więc pewna poprawa, jednak nie na tyle duża, aby mówić, że ten problem mamy za sobą. Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Wprowadzenia Euro przez Rzeczpospolitą Polską przygotowało publikację zgodnie z którą obecnie spełniamy jedynie kryterium stóp procentowych jeśli chodzi o warunki przystąpienia do strefy euro. Nie spełniamy natomiast kryterium walutowego, stabilności cen oraz fiskalnego – związanego z deficytem budżetowym. Wszystko to sprawia, że poranne osłabienie złotego może być nie tylko kontynuacją korekty, ale być może zapowiedzią silniejszych ruchów w kierunku północnym.