RYNEK MIĘDZYNARODOWY
Po zbliżeniu się głównych amerykańskich indeksów do tegorocznych szczytów, inwestorzy nie bardzo wiedzą jaki dalej kierunek obrać. I tak po uprzednich umiarkowanych wzrostach, wczoraj przyszedł czas na realizację zysków, która to także cechowała się skromnymi, mało znaczącymi zniżkami. Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny wypełniony jest po brzegi, tym niemniej pozostaną one w cieniu wieczornego wydarzenia za Oceanem. O godzinie 20.15 zbiera się FED, który podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych. Oczekiwania, co do samej decyzji, są rzecz jasna w pełnej zgodzie, bowiem nikt nie oczekuje ruchu na stopach procentowych przynajmniej do I kwartału przyszłego roku. Inwestorów będzie jednak interesował sam komunikat po posiedzeniu, w którym to między wierszami będą próbowali antycypować przyszłe posunięcia FED i ewentualnie wskazać hipotetyczny, najbardziej prawdopodobny moment zaostrzania polityki pieniężnej.
O godzinie 08.33 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,4538 dolara. Sytuacja techniczna eurodolara: godziny sesji nocnej przyniosły nowe lokalne minima, tym razem w pobliżu figury 1,4500. Wsparcie techniczne w rejonie 1,4570 – 1,4550 zostało dość szybko złamane. Obecnie zatem wyznacznikiem lokalnego wsparcia jest figura 1,4500. Ze względu na złamanie kluczowej dla tej pary bariery: 1,4600 – 1,4570 oraz sporą ilość czynników zewnętrznych – danych makro z USA w drugiej części dzisiejszego handlu, oczekiwać można, że nowe dołki mogą się pojawić zwłaszcza w ciągu najbliższych godzin. Najbliższy lokalny opór i sygnalna ewentualnych trwalszych zmian w kierunku północnym to 1,4560.
RYNEK KRAJOWY
W obliczu braku zdecydowania i sporej niepewności na parkietach zachodnich, nic dziwnego, że rodzimi inwestorzy wstrzymują się z większymi decyzjami. Wczoraj zamknięcie WIG20 wypadło niemalże na 0%, przy nieco większych jednak niż ostatnio obrotach podliczonych na 1,4 miliarda złotych. Spora niepewność i negatywne konotacje wokół Emiratów Arabskich, czy też Grecji z pewnością nie sprzyjają walutom regionu, w tym polskiej walucie. Złoty po bardzo słabym początku tygodnia, dzisiaj znowu traci na wartości. Słabość ta jednak nie wynika z wewnętrznych obaw o stan polskiej gospodarki, lecz jest pochodną koszykowego pozbywania się aktywów emerging markets. Teza ta znajduje potwierdzenie w rosnącej krzywej dochodowości krajów rozwijających się.