W tym roku SNB już kilkakrotnie interweniował kupując euro w relacji do franka, żeby w ten sposób poprawić opłacalność szwajcarskiego eksportu. Po ostatnim posiedzeniu banku, jakie miało miejsce 10 grudnia br. (stopy wówczas nie zostały zmienione), szef SNB zapowiedział kontynuację polityki osłabienia szwajcarskiej waluty.
Od marca br. nieprzekraczalną granicą dla EUR/CHF, której znaczenie wsparły interwencje walutowe SNB, był poziom 1,50 dolara. Para ta już pięciokrotnie zawracała z okolice tego wsparcia. Aż do dnia dzisiejszego.
Nocny spadek EUR/CHF jest próbą powiedzenia „sprawdzam” w tej grze rynku z SNB. Jakkolwiek po spadku do 1,4908, kurs zrobił gwałtowny zwrot i wrócił w okolice 1,50, to jeżeli SNB nie podejmie stosownych działań, żeby doprowadzić do wyraźnego powrotu powyżej tego ostatniego poziomu, to już wkrótce może on stać się liczącym oporem. Wówczas bankowi będzie dużo trudniej przeciwstawiać się aprecjacji franka. A na pewno będzie to dużo więcej kosztowało.
Powyższe wnioski są zbieżne ze wskazaniami analizy technicznej. Przełamanie poziomu 1,50 dolara, nawet jeżeli w tej chwili towarzyszy mu popytowa świeca z długim dolnym cieniem na wykresie dziennym, otwiera drogę do 1,4604 (dołek z 9 marca br. na wykresie dziennym). Zamknięcie dnia powyżej 1,50 pozwoli natomiast kontynuować obserwowany od miesięcy trend boczny.
O godzinie 9:40 kurs EUR/CHF testował poziom 1,4990.