– Portugalia podjęła już środki zapobiegawcze, a inne kraje są w znacznie lepszej kondycji – mówi szef MFW Dominique Strauss-Kahn.
Obaj jednak podkreślili, że aby zapobiec rozprzestrzenianiu się kryzysu fiskalnego na inne kraje strefy euro, trzeba go ugasić w Grecji. Rynki finansowe nie są jednak przekonane, że to się uda. Silny sprzeciw greckiego społeczeństwa może uniemożliwić rządowi w Atenach przeforsowanie reform, do których zobowiązał się on w zamian za pomoc. W środę trwał tam strajk generalny.
Euro osłabiło się wczoraj po raz kolejny wobec dolara o ponad 1,1 proc. Od początku roku straciło już ponad 10 proc. Taniały też akcje. Paneuropejski indeks Stoxx Europe 600 zniżkował o 1 proc. O blisko 4 proc. tąpnął ateński indeks ASE20. Nasz WIG spadł o 1,7 proc. Osunął się poniżej styczniowego szczytu (41617 pkt), który część analityków uznawała za ważny poziom wsparcia chroniący drogi w kierunku lutowego dołka (37322 pkt). Przecenie akcji towarzyszyło osłabienie złotego.
Euro kosztowało przez chwilę powyżej 4,1 zł, a kurs dolara przekraczał nawet 3,17 zł. To najwięcej od lipca 2009 r. Witold Koziński, wiceprezes NBP, i Dominik Radziwiłł, wiceminister finansów, mówili wczoraj, że obecny poziom notowań złotego jest odpowiedni.
Przedstawiciele banku centralnego i resortu finansów nie zgadzali się natomiast co do odnowienia linii kredytowej z MFW o wartości 20,5 mld USD. Według NBP dostęp do pieniędzy z MFW nie jest w tej chwili potrzebny, m.in. ze względu na mocne fundamenty naszej gospodarki.