Wspomniane oczekiwanie na wieczorne wystąpienie szefa FED może tłumaczyć brak większej reakcji rynków na słabsze dane z Chin, jakie napłynęły w nocy – dynamika PKB w I kwartale wyhamowała do 8,1 proc. r/r (oczekiwano 8,3-8,4 proc. r/r), chociaż dane nt. produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej za marzec okazały się minimalnie lepsze (wzrost odpowiednio o 11,9 proc. r/r i 15,2 proc. r/r). Słabsze dane przypisuje się mocniejszemu wyhamowaniu eksportu, co zresztą było widać wcześniej w danych – duży deficyt w handlu za luty. Nieco lepsze dane z realnej gospodarki sugerują nieznaczną poprawę w kolejnych kwartałach – i tego spodziewa się rynek – ale diabeł tkwi w szczegółach. Ewentualne spowolnienie wzrostu na świecie nie pomoże chińskiemu eksportowi, a rosnąca bańka na rynku nieruchomości może w przyszłości ujemnie wpłynąć na poziom inwestycji, a także konsumpcji (klasa średnia będzie nadmiernie zadłużona, a banki zaostrzą warunki kredytowe). Tym samym wcale nie jest jasne, czy Ludowy Bank Chin rzeczywiście będzie miał skuteczne narzędzia, aby uchronić gospodarkę przed tzw. twardym lądowaniem. Niemniej, wracając do reakcji rynku – dolar zyskał względem głównych walut, ale nieznacznie – ruch powinien być większy, zwłaszcza, że na kilka godzin przed publikacją pojawiły się plotki, że dane mogą być lepsze (około 9 proc. r/r).
Z ostatnich wypowiedzi członków FOMC można było odnieść wrażenie, iż nie chcą oni zbytnio komentować słabszych danych z amerykańskiego rynku pracy, jakie pojawiły się w miniony piątek – i słusznie, warto poczekać na potwierdzenie, lub zanegowanie negatywnej tendencji jaka zdaje się znów się pojawiła. Niemniej wczorajsze słabsze dane o cotygodniowym bezrobociu (wzrost do 380 tys.) zdają się pogłębiać ryzyko, iż kolejne miesięczne odczyty mogą być rzeczywiście dalekie od tego, co chciałaby widzieć Rezerwa Federalna. Czy to jednak od razu będzie oznaczać wzrost prawdopodobieństwa zaistnienia programu QE3, tak jak to inwestorzy (mylnie?) odczytali ze słów Bena Bernanke wygłoszonych na sympozjum NABE w dniu 26 marca b.r.? Kilka dni później szef FED szerzej ustosunkował się do tej kwestii, a opublikowane w ubiegłym tygodniu zapiski z ostatniego posiedzenia FOMC potwierdziły to, czego można było się domyślać – szanse na QE3 nie są duże, ale FED przyjmuje tzw. politykę wait&see. Czy, zatem dzisiaj można będzie rzeczywiście spodziewać się czegoś nowego po słowach szefa FED? Raczej nie, chociaż przed zaplanowanym na godz. 19:00 wystąpieniem w Nowym Jorku, część inwestorów może wstrzymywać się z decyzjami i dolar może być nieco słabszy... Później to może się gwałtownie zmienić.
Zwłaszcza, że można znaleźć sporo powodów dla których amerykańska waluta powinna być mocniejsza. To wspomniana wcześniej niepewność, co do perspektyw chińskiej gospodarki, a także niepewna sytuacja w strefie euro. W swoim wystąpieniu Joerg Asmussen z Europejskiego Banku Centralnego powiedział to, co rynki powinny wiedzieć – programy LTRO nie rozwiązały problemów, tylko kupiły czas – teraz dużą rolę w przełamaniu kryzysu powinny odegrać rządy, a także ECB może podjąć dodatkowe działania stabilizujące rynki, ale zawsze będą one tymczasowe, a bank centralny musi pilnować niskiej inflacji – Asmussen nie wykluczył w pewnym momencie odejścia od obecnej liberalnej polityki. Przekładając to na prosty język – w łonie ECB nie będzie łatwo o zgodę na dodatkowe działania stymulujące– pod znakiem zapytania stają też ewentualne większe zakupy hiszpańskich i włoskich obligacji – stąd też dzisiaj rentowności tych papierów zaczynają iść delikatnie do góry... Schemat znów się powtarza i sytuacja na peryferiach będzie kluczem na przyszły tydzień – scenariusz spadku poniżej 1,30 na EUR/USD nadal pozostaje aktualny.
Dzisiaj w kalendarzu poza wieczornym wystąpieniem szefa FED, warto będzie zwrócić uwagę na dane o inflacji CPI z USA za marzec (godz. 14:30) – reakcja rynku w postaci umocnienia się dolara pojawiłaby się, gdyby dane bazowe były nieco wyższe (tak jak wczoraj było to w przypadku cen producentów PPI) – oczekiwania wynoszą 0,2 proc. m/m i 2,7 proc. r/r. Analogiczny schemat dla rynku pojawiłby się w sytuacji słabszego odczytu indeksu nastrojów konsumenckich Uniw. Michigan, który spodziewany jest o godz. 15:55 – szacunki na połowę kwietnia wynoszą 76,2 pkt., a więc tyle samo, jak w końcu marca.
EUR/USD – lokalny szczyt był wczoraj (na 1,32119)
Rynek napędzany spekulacjami o możliwych dodatkowych działaniach ze strony FED, a także możliwym lepszym odczytem danych nt. chińskiego PKB dotarł wczoraj wieczorem w okolice 1,3212 łamiąc przy tym rejon 1,3170-1,3200. Warto w tej sytuacji przytoczyć komentarz sprzed 2-3 dni, gdzie nie wykluczałem scenariusza nieznacznego naruszenia w/w rejonu, ale przy zachowaniu silnego oporu na 1,3225. Niemniej wczoraj rano wiele wskazywało, iż mocnym oporem będzie już strefa 1,3145-65. Na obecną chwilę ta stanowi lokalne wsparcie, a rynek w najbliższych godzinach może spróbować wykonać podejście pod 1,3190-1,3210 tworząc na krótszych wykresach (H1,H4) formację podwójnego szczytu. Ujęcie dzienne wskazuje jednak na scenariusz w którym korekta wzrostowa została już zakończona i daje duże szanse spadkowi w okolice 1,3080-1,3110 na zakończenie piątkowego handlu i zamknięcie całego tygodnia. To zwiększy prawdopodobieństwo ruchu poniżej 1,30 w kolejnych dniach.