Wybór Obamy lub Romneya będzie kluczowy w trzech obszarach – zbliżającego się klifu fiskalnego, długoterminowej polityki rozwoju gospodarki USA oraz przewodnictwa w Fed przez kolejne 4 lata.
W przypadku dwóch pierwszych obszarów rynki finansowe faworyzują zwycięstwo reprezentanta Partii Republikańskiej, postrzeganej jako bardziej „probiznesowa".
Niezależnie od tego, kto zasiądzie w Białym Domu, problem decyzyjności w kluczowych dla gospodarki USA kwestiach stanowił będzie istotny element ryzyka. Izba Reprezentantów pozostanie w rękach republikanów, a Senat demokratów, co oznacza poważny impas decyzyjny. Sytuacja ta będzie się utrzymywać do kolejnych wyborów w 2014 roku.
Największe ryzyko niesie jednak trzecia kwestia, czyli przewodnictwo w Fed. Wygrana Obamy oznaczałaby kontynuację polityki luzowania monetarnego w wydaniu Bena Bernanke. Z kolei wygrana Romneya uruchomi ogromną falę spekulacji i zmienności rynkowej związaną ze zmianą szefa Fed i w konsekwencji ewentualną zmianą polityki pieniężnej.
Impas decyzyjny w końcu 2012 roku oraz ewentualny konflikt wokół Fed paradoksalnie wpłynie na umocnienie dolara, traktowanego jako „bezpieczna przystań". W konsekwencji EUR/USD wybije się w końcu z pasma 1,28/1,32, łamiąc w kolejnych miesiącach poziomy oporu 1,25, 1,20 i 1,15.