Wszystko za sprawą wysokiej zmienności, jaka udzielała się na głównych parach walutowych.
Powodem dużych wahań kursowych były oczywiście doniesienia ze Stanów, gdzie Izba reprezentantów przyjęła porozumienie ws. „klifu fiskalnego”. Dzięki temu 99 proc. amerykańskich gospodarstw domowych uniknie podwyżek podatków. Dzięki temu spadło ryzyko wpadnięcia amerykańskiej gospodarki w recesję, co było źródłem obaw wielu inwestorów, a przede wszystkim obywateli USA. Wprawdzie Obama odniósł pewne zwycięstwo, ale nie można go nazwać druzgocącym. Izba Reprezentantów już teraz planuje serię nowych konfrontacji w lutym, począwszy od cięć wydatków aż po limit długu publicznego. Przypomnijmy, że dług publiczny USA wynosi obecnie 16,4 bln USD (nieco powyżej 100 proc. PKB). Dopuszczalny limit został przekroczony z końcem ubiegłego roku. W zamian za jego podwyższenie Republikanie będą domagać się głębokich cięć w systemie świadczeń socjalnych i systemie ubezpieczeń zdrowotnych Medicare. Niemniej jest to temat, który będzie szeroko komentowany dopiero w późniejszym okresie. Obecnie rynek emocjonuje się wydarzeniami w Stanach i ten klimat powinien przesiąknąć najbliższe sesje w tym tygodniu.
Poza wiadomościami z Waszyngtonu, inwestorzy poznali szereg odczytów wskaźników PMI określające koniunkturę w sektorze przemysłowym poszczególnych krajów Europy, w tym Polski oraz USA i Kanady. Dla większości z nich publikacja pozytywnie zaskoczyła analityków. Przede wszystkim warto wyróżnić wartość indeksu PMI dla Wielkiej Brytanii, który wyniósł w grudniu 2012 roku 51,4 pkt. wobec 49,1 pkt. w listopadzie. To najwyższy poziom tego wskaźnika od 15 miesięcy. Pozytywne wyniki identycznych wskaźników zaprezentowała Polska, Hiszpania, Włochy, Francja oraz USA i Kanada.