W piątek euro wzrosło do najwyższego od lutego 2012 r., czyli od 11 miesięcy. O godzinie 10.14 za euro płacono 1,3438 dolara, o 0,49 procent więcej niż na czwartkowym zamknięciu.
Gwałtowny skok wartość europejskiej waluty to efekt kilku czynników. Pierwszy pozytywny sygnał wysłał niemiecki instytut ekonomiczny Ifo, który poinformował, że jego indeks nastrojów gospodarczych wzrósł w styczniu do 104,2 pkt. Wynik jest lepszy od prognoz analityków, którzy oczekiwali, że w badanym okresie indeks wyniesie 103 pkt.
Kolejne dobre wieści zza zachodniej granicy pochodziły z niemieckiego banku centralnego. Analitycy Bundesbanku poinformowali, że istnieją przesłanki wskazujące na wydobywanie się gospodarki z załamania obserwowanego w ostatnim kwartale 2012 r.
Jako ostatni głos zabrał Mario Draghi, szef Europejskiego banku Centralnego. W udzielonym podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos wywiady stwierdził, że „gospodarka strefy euro stabilizuje się na bardzo niskim poziomie. W dalszej części tego roku można spodziewać się ożywienia gospodarczego".
Tak pozytywne informacje nie mogły przejść bez echa wśród graczy giełdowych. Inwestorzy ruszyli do kupowania akcji, a europejskie indeksy zaświeciły się na zielono. O godzinie 12.05 niemiecki DAX zyskiwał 1,12 proc. osiągając poziomy nie notowane od 2008 r. Podobnie prezentuje się sytuacja na giełdzie w Paryżu. Francuski CAC40 zyskuje 0,67 proc. Wzrosty obserwujemy także za kanałem La Manche. Indeks FTSE 250 zyskuje 0,28 proc.