Tym samym utrwalony został ruch, który  zaledwie w pięć dni sprowadził parę o 10 groszy niżej. W kontekście tego umocnienia warto mieć na uwadze, że zbyt silny złoty nie jest pożądany z punktu widzenia kondycji polskiej gospodarki, której wzrost generowany jest wyłącznie przez eksport netto. Wskazał na to wczoraj zresztą wiceminister finansów, który jednocześnie zapowiedział możliwość nowelizacji budżetu w najbliższych tygodniach. Do sytuacji budżetowej odniosła się wczoraj także agencja ratingowa Moody's, która zwróciła z kolei uwagę na rozważane przez rząd zmiany w systemie emerytalnym i wskazała, że mogłyby one oznaczać obniżenie ratingu Polski, co byłoby negatywne zarówno dla notowań rynku długu, jak i złotego. Powyższe kwestie, wraz z dalszym brakiem pozytywnych sygnałów z gospodarek europejskich sprawiają, że mimo iż polski rynek wciąż wydaje się atrakcyjną alternatywą dla inwestorów poszukujących wyższej stopy zwrotu, aktualne pozostają czynniki ryzyka, które mogą dalej ograniczać przestrzeń do umocnienia złotego. W efekcie wciąż mało prawdopodobne jest, by ostatnie spadki kursu EUR/PLN przełożyły się na przejście do średnioterminowego trendu spadkowego kursu, a raczej jedynie okażą się potwierdzeniem szerokiej konsolidacji, w której kurs utrzymuje się od sierpnia ub.r. w zakresie 4,02-4,22.