W treści trudno doszukać się fragmentów, które świadczyłyby o diametralnej zmianie nastawienia banku centralnego. Co najważniejsze brak jest wzmianek, jakoby Fed szykował się do rozpoczęcia ograniczania skupu aktywów od przyszłego miesiąca, na co część uczestników rynku mocno liczyła. Fed podtrzymał stanowisko, że wysoce akomodacyjna polityka pieniężna jest właściwym podejściem w długim okresie, a stopy procentowe pozostaną na obecnym poziomie co najmniej do momentu aż stopa bezrobocia nie spadnie poniżej 6,5%, a inflacja pozostanie poniżej 2,5%. Bank obniżył swoją ocenę sytuacji gospodarczej w kraju, opisując wzrost jako „skromny" zamiast „umiarkowany", określenie, które utrzymywało się od wielu miesięcy. Jest to szczególnie zaskakująca zmiana chociażby w obliczu wczorajszych danych o PKB, które sugerują, że negatywny wpływ konsolidacji fiskalnej miał swój punkt kulminacyjny w I kwartale i od II kwartału gospodarka ponownie się rozpędza. Fed w komunikacie wyróżnił też rynek nieruchomości, wyrażając obawy ostatnim wzrostem oprocentowania kredytów hipotecznych.
Z treści komunikatu można wnioskować, że Fed próbuje zjeść ciastko i mieć ciastko. Bank centralny jest skłonny do stopniowego zaprzestania programu luzowania ilościowego (QE3), ale jednocześnie chce, aby efekty ekspansji monetarnej trwały jeszcze przez pewien czas. Kondycja gospodarki USA sugeruje, że nie potrzebuje ona dalszego wsparcia w postaci skupu aktywów z rynku w wysokości 85 mld USD miesięcznie, jednakże próby redukcji QE3 przynoszą niekorzystny wzrost rentowności obligacji skarbowych, a to podbija koszty kredytów hipotecznych. Dlatego też, mając na względzie podtrzymanie odbudowy rynku nieruchomości, Fed podkreśla swoje zobowiązanie do utrzymania stóp procentowych blisko zera przez długi czas. Stąd też dopóki będzie istnieć ryzyko, że proces ograniczania tempa skupu aktywów pociągnie za sobą wyraźny wzrost rentowności długu, bank centralny nie zdecyduje się zmiany kształtu polityki monetarnej. W mojej ocenie szanse na start redukcji QE3 we wrześniu systematycznie maleją.
Wydźwięk komunikatu FOMC należy uznać za lekko gołębi, stąd pierwsza reakcja rynku walutowego przyniosła osłabienie dolara. EUR/USD poprawił lipcowe szczyty na 1,3344, ale dziś rano powraca poniżej 1,33. W kontraście do stanowiska Fed stoją dobre dane z gospodarki USA i wśród inwestorów nadal tli się nadzieja, że dzisiejszy odczyt indeksu ISM oraz piątkowy raport z rynku pracy będą przekonujące dla rozpoczęcia redukcji QE3 we wrześniu. Euro przed aprecjacją hamowane jest przez ostrożność przed dzisiejszą konferencją prezesa EBC, gdzie może nie brakować gołębich uwag. W kalendarium na uwagę zasługują także odczyty indeksów PMI z Wielkiej Brytanii oraz wnioski o zasiłek dla bezrobotnych z USA.
EUR/PLN:
Silny wzrost indeksu PMI dla polskiego przemysłu (51,1 poprz. 49,3) stwarza okazję dla aprecjacji złotego z celem na EUR/PLN 4,2250, a dalej 4,21. Plany pokrzyżować może pogorszenie sentymentu na rynkach zewnętrznych, jednak szanse na to oceniamy jako niewielkie.