Czwartkowe dane z amerykańskiej gospodarki tylko dodały wątpliwości. Z jednej strony nieoczekiwany spadek liczby nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (320 tys., prog. 335 tys., poprz. 335 tys.) sugeruje, że sierpniowy raport o przyroście zatrudnienia będzie wspierał jastrzębie skrzydło FOMC. Powrót inflacji CPI do 2% r/r, choć z godny z oczekiwaniami, także przemawia za redukcją programu stymulacyjnego. Z drugiej strony dynamika produkcji przemysłowej za lipiec (0% m/m, prog. 0,3%) nie była tym, czego oczekuje się po mającej się rozpędzać gospodarce. A całkowitym zaskoczeniem był spadek indeksu Fed z Filadelfii (9,3, prog. 15,5, poprz. 19,8), szczególnie że niski odczyt wynikał ze spadku nowych zamówień oraz wyhamowania tempa zatrudnienia – dwóch kluczowych elementów, które źle rokują dla siły ożywienia w następnych miesiącach.

Także czwartkowe dane wpierw wspierały zwolenników szybszego ograniczania QE3, a co za tym idzie kupujących USD, by parę godzin później odwrócić sytuację o 180 stopni. Jednakże same dane nie tłumaczą skali zmian w wycenie dolara, który z 10-dniowego szczytu wobec euro tąpnął do tygodniowego dołka. Akceleracji przeceny można szukać na rynku złota, które wczoraj sięgnęło dwumiesięcznego szczytu na 1370 USD za uncję, 50 USD wyżej od dziennego minimum. Jakkolwiek można doszukać się zależności między spadkiem oczekiwań na szybszą redukcję programu skupu aktywów a silniejszym złotem, tak hipoteza staje się bezużyteczna, jeśli spojrzy się na rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Skok ponad 2,8%, najwyżej od dwóch lat, sugeruje wycenę gotowości Fed do modyfikacji polityki pieniężnej już we wrześniu. Zatem jasnego wytłumaczenia wczorajszego zachowania rynków finansowych nie ma, co tylko podkreśla dezorientację inwestorów próbujących przewidzieć najbliższe posunięcia banku centralnego USA. Tak jak się można było spodziewać, zmienność na rynku będzie (skokowo) wzrastała do czasu poznania rezultatu posiedzenia FOMC, czyli do 18 września.

EUR/PLN: Biorąc pod uwagę, że część krajowych uczestników rynku może być na długim weekendzie, płynność na rynku złotego pozostanie niska, jednak nie oczekuję, aby EUR/PLN miał z tego powodu kierować się ponad 4,24. Piątek powinien przynieść małe wahania do wsparcia na 4,21.

EUR/USD: Czwartek przyniósł sporo zamieszania na rynku dolara, co przed weekendem powinno zniechęcać inwestorów do angażowania się w ożywiony handel. Powrót EUR/USD bliżej 1,33 jest dziś bardziej prawdopodobny niż dalsze podbicie do 1,3390.

Konrad Białas