Od kilku miesięcy coraz mniej mówi się już o kryzysie europejskim, a teraz coraz więcej sygnałów sugeruje poprawę koniunktury gospodarczej. To bardzo dobra wiadomość również dla polskiej gospodarki.
PMI znów w górę, to już ożywienie
Niemiecki indeks PMI dla przemysłu, czyli chyba najważniejszy indeks koniunktury w Europie, osiągnął wartość 52 pkt. To poziom najwyższy od połowy 2011 roku, kiedy rynki otrzymały podwójny cios w postaci apogeum kryzysu zadłużenia w Europie i cięcia ratingu USA. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku PMI wskazywał na stagnację przy odczycie 46 pkt. Co więcej, indeks dla sektora usług również znajduje się w strefie ekspansji na poziomie 52,4 pkt.
Niemcy nie są wyjątkiem. Sygnały poprawy napływają z większości europejskich gospodarek, choć oczywiście są one na innym etapie. Najważniejsza może być jednak zmiana koniunktury w Chinach. Pogłębiające się spowolnienie w Państwie Środka groziło wpędzeniem Europy w kolejny okres stagnacji. Silny wzrost chińskiego PMI (47,7 do 50,1 pkt.) wraz z innymi sygnałami (silniejsza produkcja w lipcu) wskazują, iż władze zdecydowały się podkręcić tempo wzrostu, nawet jeśli będzie to oznaczało większe ryzyko kryzysu (w trudnej do przewidzenia przyszłości). Dla Europy taki manewr Chińczyków jednak się opłaca, gdyż oznacza wsparcie europejskiego eksportu w kluczowej, pierwszej fazie ożywienia.
Te dane to oczywiście dobra informacja dla rynków akcji w Europie, choć należy pamiętać, iż jesteśmy po dwóch miesiącach wzrostów, a rynkom ciążyć może temat ograniczania QE w USA.
Jackson Hole
Wydarzeniem piątku jest Jackson Hole – w tym klimatycznym miejscu co roku odbywa się sympozjum poświęcone polityce monetarnej z udziałem bankierów z całego świata. Często tezy tam wygłaszane znajdują przełożenie na działania banków w kolejnych miesiącach.