Niepisaną zasadą jest, że gdy inwestorzy z londyńskiego Citi, największego centrum finansowego w Europie, mają wolne, ich koledzy z nowojorskiego Wall Street starają się nie wstrząsać rynkiem, licząc na podobny gest, gdy USA świętują. Wszystko oczywiście pod warunkiem, że nie wystąpi żaden silny powód dla przetasować pozycji w aktywach. Ale dziś na nic takiego się nie zanosi. Tematem nr 1 wciąż pozostaje sprawa ograniczania programu skupu aktywów przez Fed, a dokładniej czy rozpocznie się już za miesiąc, czy później. Szalę na korzyść lub przeciw wcześniejszego terminu przechylają kolejne publikacje danych z USA, choć największy wpływ będzie miał dopiero przyszłotygodniowy raport z rynku pracy. Stąd publikowane dziś o 14:30 dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku wprawdzie mogą wpłynąć na rynek dolara, jednak w takim dniu, jak dzisiejszy, trudno oczekiwać, aby wahania w przypadku EUR/USD przekroczyły 30 pkt.

Późna piątkowa decyzja agencji Fitch o obniżeniu perspektywy ratingu Polski do stabilnej z pozytywnej nie przynosi większej reakcji na rynku złotego co najmniej z trzech powodów. Po pierwsze minęły już czasy, kiedy inwestorzy zaczęli się przejmować wskazaniami agencji ratingowych, które najczęściej są spóźnione w stosunku do zdarzeń gospodarczych, które te wskazania wywołują. Po drugie sama ocena wiarygodności kredytowej została utrzymana na poziomie „A-„ i obecnie nic nie wskazuje, aby byłą zagrożona. Po trzecie powodem, dla którego Fitch podniósł perspektywę do pozytywnej w lutym 2013 r., była skuteczna redukcja deficytu budżetowego oraz postępujące reformy, które mogą wzmocnić gospodarkę. Zatwierdzona w piątek przez rząd rewizja budżetu przewidująca podwyższenie deficytu o 16 mld złotych w połączeniu ze złagodzeniem dyscypliny fiskalnej przekreśla wcześniejszą argumentację, stąd decyzja Fitch mogła być oczekiwana. Dla złotego obecnie kluczowy pozostaje rozwój sytuacji na rynkach zewnętrznych (uzależnienie nastawienia do rynków wschodzących pod kątem decyzji Fed o redukcji QE3) oraz świeże dane z Polski. Dziś poznamy lipcowe odczyty sprzedaż detalicznej i stopy bezrobocia. Szczególnie w tym pierwszym przypadku, jeśli wynik pobije konsensus prognoz (3,1% r/r), polska waluta ma szanse na umocnienie. Ale aprecjacja może być niewielka, biorąc pod uwagę dzisiejsze silnie wakacyjne nastroje.

EUR/PLN: Przy lepszych odczytach danych z Polski złoty ma szanse na umocnienie do 4,21 za euro. Spodziewana ospała sesja pod nieobecność inwestorów z Londynu sugeruje wąski zakres wahań do 4,23.

EUR/USD: Wahania EUR/USD wokół 1,3380 zapewne utrzymają się przez większą część dnia i dopiero dane o zamówieniach z USA mogą rozruszać rynek. Mimo to nie oczekuję, aby kluczowe poziomy 1,3350 i 1,3410 miałyby być dziś testowane.

Konrad Białas